Skandynawskie bluźnierstwo – rozmowa z Fredrikiem Hillerem, reżyserem „Psalm 21”

psalm_banner

O „Psalm 21” donosiliśmy już kilka miesięcy temu. Wtedy również zaprezentowaliśmy zwiastun tego nadchodzącego szwedzkiego horroru. Dziś przyszła pora na wywiad z reżyserem tego dzieła Fredrikiem Hillerem. Co tu dużo mówić, Fredrik nie owija w bawełnę – coś czuję, że kilku osobom „Psalm 21” może się nie spodobać. Z ostatecznymi werdyktami poczekajmy jednak do premiery. Na razie zapraszam do lektury wywiadu.

„Egzorcysta”, „Omen”, ale także „Książe Ciemności” Carpentera – te filmy przychodzą mi do głowy kiedy myślę o trailerze Twojego filmu. Czy faktycznie inspirowałeś się tymi produkcjami podczas realizacji „Psalmu 21”, czy to raczej strzały w ciemno?

Jestem wielkim fanem „Egzorcysty” i „Księcia Ciemności”, którego uważam za jeden z najstraszniejszych filmów jakie kiedykolwiek powstały. Jednakże największą inspiracją były dla mnie takie filmy jak „Krąg”, „Szósty Zmysł” i „Delikatna”.

Z takimi filmami jak „Psalm 21” (horrorami nasyconymi chrześcijańską symboliką) zawsze istnieje obawa, że komuś nie spodoba się to, co zobaczy i może oskarżyć filmowców o obrazę uczuć religijnych. Czy wraz z „Psalmem 21” dajesz takim ludziom powody do takiego myślenia, czy raczej starałeś się unikać kontrowersji?

Zdecydowanie chcę, aby mój film wywołał kontrowersje. Gardzę religią oraz mentalnym gwałtem jaki popełniła na ludzkości, demonizowaniem Natury, naturalnych popędów oraz kobiet. Myślę, że wiele osób znienawidzi mnie i mój film. Moim marzeniem jest potępienie mnie i filmu przez Papieża. Jeżeli tak się stanie, umrę jako szczęśliwy człowiek :)

psalm2

Wiele dzisiejszych, zwłaszcza hollywoodzkich horrorów preferuje „nowoczesne” podejście do  tematu. Wiesz, „niesamowite” twisty co 15 minut, szybki, powodujący ból głowy montaż i ogólne robienie idioty z widza. Z kolei wygląda mi na to, że Twój film będzie raczej klasyczny w formie (nie licząc tego komputerowego efektu z małą dziewczynką). Zgodzisz się ze mną?

Tak. „Psalm 21” to historia klasycznie opowiedziana, nakręcona i zmontowana. Nienawidzę montażu rodem z MTV i ogłupiania widowni. Publika jest równie inteligentna (jeśli nie bardziej) niż my, filmowcy. Nawet jeśli nie dzieje się tak w przypadku pojedynczych osób, coś dzieje się w zbiorowej świadomości osób skoncentrowanych na opowiadanej historii. Publika zawsze jest równie mądra lub mądrzejsza niż opowiadający.
W mojej opinii szybki montaż to desperackie działania zdesperowanych filmowców, aby ukryć fakt, że tak naprawdę niewiele mają do powiedzenia. Spójrz na mistrzów – Polański, Shyalaman w „Szóstym Zmyśle”, Hitchcock. U nich nigdzie nie znajdziesz szybkiego montażu, wręcz przeciwnie. A Ty, jako widownia, jesteś oczarowany.
Szybki montaż dla samego szybkiego montażu jest tym samym, czym są sterydy dla sportowców. Daje szybkie rezultaty, za które trzeba jednak zapłacić później wysoką cenę.
A twist, który każda dobra historia powinna mieć, zawsze powinien nadejść na końcu.

W jaki sposób starasz się przestraszyć publikę? Podejrzewam, że preferujesz raczej psychologiczną grę z widzem niż proste „jump scares”?

Stosujemy obydwa sposoby. Mamy kilka klasycznych „jump scares”, nie zastosowanych jednak w sztampowy sposób. Przykładowo jeden z nich jest pozbawiony muzyki i jakiegokolwiek dźwięku w ogóle. Po prostu coś się wyłania gdzieś z tyłu. I to, jak zdążyłem zauważyć, jest dla ludzi jednym z najstraszniejszych momentów w filmie.
Lubię myśleć o tych momentach jako o swego rodzaju orgazmie, a o suspensie jak o stosunku, który ma doprowadzić do szczytowania. I podobnie jak w przypadku aktu seksualnego czasem jest on lepszy niż orgazm sam w sobie.

psalm1

Szwecja nigdy nie była sławna jeśli chodzi o kino grozy. Sytuacja jednak wydaje się zmieniać ostatnimi czasy – „Pozwól mi wejść”, teraz „Psalm 21″… Czy mógłbyś polecić jakieś starsze szwedzkie horrory (o ile były takowe)?

Był taki jeden: „The Visitors” z 1986 roku. Naprawdę zaskakująco świetny. Sprawdźcie go.
No i muszę przyznać, że pomimo, iż nikt przy zdrowych zmysłach nie zaliczy „Fanny i Alexander” do gatunku horroru, to film ten posiada kilka przerażających momentów.

Mógłbyś wskazać swoje 3 ulubione horrory?

„Szósty Zmysł”
„Delikatna”
„Alien” i „Aliens”

Dla mnie takim raison d’etre filmu jakiegokolwiek gatunku jest zakończenie go pozytywną nutą. Niespecjalnie widzi mi się marnowanie czasu i pieniędzy na oglądanie czegoś, co pozostawi mnie w próżni. „Szósty Zmysł” był dla mnie objawieniem. Nie lubię filmów, w których zło wygrywa – np. dłoń chwytająca kogoś od dołu (jak zakończenie „Drag Me to Hell” czy „Ciemności”). Dla mnie to strata czasu i kasy.
Myślę, że rolą opowiadającego jakąś historię powinno być pociągnięcie publiki ze sobą do czyśćca, a potem, jak Orfeusz, wyprowadzenie jej z powrotem ku światłu dnia.
Opowiadanie historii jest jak programowanie neurolingwistyczne. I jak w każdym takim procesie, powinniśmy programować się na sukces, nie na mrok.

psalm3

Wystąpiłeś jako aktor w „Beowulfie” Zemeckisa. Opowiesz o tym doświadczeniu? Jakim człowiekiem jest Zemeckis?

To znakomity reżyser. Dokładnie wie, czego chce, a jednocześnie jest bardzo otwarty na sugestie.
Fajnie też było zagrać u boku Raya Winstone’a. Sporo też nauczyłem się od producenta Steve’a Sharkeya, głównie tego, jak ciężko pracować a jednocześnie zachować do wszystkiego zdrowy dystans. Po ogłoszeniu zawrotnego budżetu „Beowulfa” wynoszącego 200 mln dolarów Steve powiedział mi: „no cóż, kolejny gówniany film”.

Tradycyjnie na koniec zapytam o plany na przyszłość. Masz już jakieś?

Tak. Film o zombie „Zone 261” i dramat wampiryczny „The Perfect Sacrifice”.

Dziękuję za rozmowę.

Strona oficjalna filmu

Dodaj komentarz