„Zakazana Planeta” powróci?

forbidden_planet

J. Michael Straczynski, znany scenarzysta i twórca kultowego serialu „Babylon 5” jest właśnie w trakcie pisania scenariusza do nowej wersji jeszcze bardziej kultowej „Zakazanej Planety”. Nowy film ma być wierny historii opowiedzianej w oryginale, choć z drugiej strony chodzą słuchy, że ma też zostawić furtkę dla ewentualnego sequela…

Jeśli nie znacie „Zakazanej Planety” z 1956 roku… Coż, powinniście się wstydzić. To już klasyka pełną gębą, więc nie dziwi chęć wielkich studiów filmowych do żerowania na jej legendzie. Pierwsze pomysły na remake pojawiły się lata temu, kiedy New Line Cinema starało się pozyskać Jamesa Camerona do tego projektu. Potem byka za rogi chwyciło DreamWorks, obsadzając w roli reżysera Davida Twohy’ego. W październiku zeszłego roku prawa do tytułu zakupił dla siebie Warner i z miejsca zatrudnił Straczynskiego do pisania skryptu.

Oto co ma on do powiedzenia nt tego projektu:

Zdecydowaliśmy się przedstawić w większej części losy pierwszej załogi – tej która przybyła 20 lat wcześniej. Chcemy w ten sposób uzyskać niejaką przeciwwagę dla wątków 'teraźniejszych’. Jeśli jesteście fanami oryginału, tak jak ja jestem i zawsze byłem, to przekonacie się, że to dość wierna interpretacja tej historii.

W filmie będzie nieco więcej akcji niż w jego pierwowzorze, ale to nadal sztuka oparta na interakcji między postaciami – tak jak szkspirowskie „The Tempest”, na którym się opiera.

Warner jest zdecydowany zrobić ten film – widzą w nim spory potencjał marketingowy i finansowy.

Nawet z facetem tak utalentowanym jak Straczynski boję się, że wszystko co otrzymamy to kolejne popłuczyny po oryginale (vide niedawny remake „Dnia, w którym zatrzymała się Ziemia”).

[via SciFiWire]

Dodaj komentarz