Krwiopijcowy Przegląd Filmowy #1

Filmowa wampiriada – podobnie jak jej bohater – nie umiera nigdy. Dowodem tego jest trwający ostatnimi czasy wysyp filmów o krwiopijcach na małe i duże ekrany. Nie będę w tym tekście  bawić się w analizowanie co tak fascynującego jest w tych stworzeniach, że kino wciąż na nowo je odkrywa i definiuje. Zamiast tego zapraszam to małego przeglądu najciekawszych moim zdaniem wampirów.

Istnieją dwa typy wampirów przewijające się w filmach: Samotnik i Członek Stada. Na pierwszy ogień idą te drugie, bo przecież w grupie raźniej:

Rodzina z „Near Dark”

Filmowe spojrzenie Kathryn Bigelow na wampiryzm zaowocowało jednym z ciekawszych 'kłowych’ kolektywów (składających się prawie w całości z obsady „Aliens” Camerona). Nomadzki klan pod wodzą Jessiego Hookera – wampira pamiętającego jeszcze czasy wojny secesyjnej – to naprawdę wybuchowa mieszanka. Oprócz wspomnianego Jessiego, zdecydowanie zapadający w pamięć jest socjopatyczny Severen (Bill Paxton) i rzadko spotykany w kinie wampir-dziecko. „Near Dark” to film trochę niedoceniany, a szkoda bo oprócz głupiego zakończenia, to naprawdę przyzwoite wampirze filmidło z dużą porcją klimatu. Podobnie jak historie z książek Anne Rice czy Charlaine Harris, czerpie garściami z dusznej i dzikiej atmosfery amerykańskiego Południa, nadając wyrażeniu „southern gothic” całkiem nowego smaczku.

Niedawno na fali „Twilight” chciano zrimejkować film Bigelow, ale na szczęście projekt upadł. Twilightowa gorączka nie ominęła jednak nowego wydania filmu na dvd – okładka wygląda jakoś znajomo, nieprawdaż?

Gang z „Lost Boys”

Skóry, długie pióra, motory (i kły:) – czyli spełnienie mokrego snu każdej zbuntowanej nastolatki w latach 80-tych. Filmowy David w wykonaniu Kiefera Sutherlanda pokazał, że bycie nieumarłym członkiem gangu jest bardzo „cool”. I pomyśleć, że obecnie nastoletnie serca biją szybciej na widok jakiegoś gogusiowatego, wiecznie przybitego chłystka, który wygląda jakby się urwał ze szkółki niedzielnej (i jeszcze wali brokatem po oczach niczym, królowa parady noworocznej). No ale jakie czasy (i młodzież) takie wampiry.
„Lost Boys” to jeden z kultowych filmów mojego dzieciństwa, idealnie łączący horror z komedią.

httpvh://www.youtube.com/watch?v=_f2eEhH2ktI

Stado z „30 Days of Night”

Zazwyczaj filmowcy starają się w jakichś sposób uczłowieczyć wampira. Nieważne czy mowa tu o transylwańskim arystokracie, czy migocącym w świetle dnia Edwardzie. Natomiast wampiry w filmowej adaptacji komiksu Steve’a Niles’a to rzadki przykład pójścia w całkowicie odwrotnym kierunku. Są wyjątkowo nieludzkie, nie tylko z zachowania, ale także z wyglądu. To bezwzględne, brutalne i dzikie kreatury, kierowane najprymitywniejszymi instynktami. Są niczym stado wściekłych wilków opętanych rządzą mordu. Bella, Wilhelmina czy inna powabna białogłowa, choćby nie wiem jak by się starała, to nie zmiękczyłaby serca takiego Marlowa. Zresztą raczej nie zdążyłaby, bo już po kilku sekundach stałaby się jego przekąską.

httpvh://www.youtube.com/watch?v=pUr0IwxCJMk

Oddział „The Blood Pack” z „Blade II”

Blood Pack to grupa zabójców, która pierwotnie miała za zadanie ubić Blade’a. Jednak gdy wampirzemu gatunkowi zaczął zagrażać całkiem nowy rodzaj krwiopijcy, dawni wrogowie musieli się zjednoczyć. Nie ucieszyło to ani Blade’a, ani „Krawej Paczki”.

Z całej grupy na plan pierwszy oprócz wampirzej księżniczki, wysuwa się Reinhardt, pałający sporą dawką nienawiści do pogromcy wampirów (nie on jeden!). Blade musiał go nieco „utemperować”, aby poskromić resztę ekipy:

httpvh://www.youtube.com/watch?v=Eg2qdTPs3eg

Wampirze miasteczko z „Bad Blood” (odcinek 12 piątego sezonu „X-Files”)

Małe teksańskie miasteczko Chaney tylko pozornie wygląda jak jeszcze jedno nic nieznaczące miejsce na mapie. Faktycznie zamieszkałe jest przez populację krwiopijców i to dość niezwykłą, bo pozbawioną jakiegokolwiek wampirycznego czaru. Ot, zwyczajne szare przeciętniaki niczym się nie wyróżniające (dopóki nie zgłodnieją of course), przez co trudniejsze do wytropienia.

„Bad Blood” to jeden z bardziej humorystycznych odcinków „X-Files” , interesujący nie tylko ze względu na tak nieszablonowe przedstawienie krwiopijców, ale także na zastosowanie dwóch punktów widzenia dla opowiadanej historii.

To nie pierwszy wampiryczny odcinek w „X-Files”. W sezonie drugim, odcinek siódmy zatytułowany „3” również oscylował wokół wampiryzmu. Jednak w przeciwieństwie do humorystycznego „Bad Blood”, ten epizod był „na serio”. Agent Mulder w trakcie badania tajemniczego kultu w Los Angeles, uwikłał się w romans z pewną pociągającą wampirzycą (notabene ówczesną dziewczyną Davida Duchovnego).

Zakon z „Perfect Creature”

Wampiryzm jako instytucja religijna. W uniwersum „Perfect Creature” wampiry uważane są za doskonalszą wersje człowieka, co za tym idzie są „bliższe Bogu”. Stworzyły kościół, samych siebie nazywając Braćmi, którzy jedynie pragną służyć, strzec i nauczać ludzi. W zamian ich ludzcy wyznawcy oferują im dobrowolnie krew, a podczas „mszy” mogą dostąpić zaszczytu spróbowania tej wampirzej (dzięki której mają „wizje”). Wampirze nauki obejmują szerzenie przekonania, iż Bracia są kolejnych krokiem w ewolucji człowieka i jednocześnie zakazują jakichkolwiek badań genetycznych (według nich genetyka odpowiedzialna jest za wszelkie zło, w tym szalejącą po mieście epidemię grypy). Tak naprawdę religijna indoktrynacja i zakazanie badań genetycznych jest cwanym sposobem kontrolowania ludzi (poprzez genetykę mogliby przecież wynaleźć sposób pozbycia się swoich „opiekunów” ).

O tej nowozelandzkiej produkcji mało kto słyszał, a szkoda, bo osobiście gorąco ją polecam – nie tylko ze względu na bardzo udane wykorzystanie retrofuturystycznej estetyki.

httpvh://www.youtube.com/watch?v=qc3SWpzl868

Korporacja w trylogii „Blade” i cały glob w „Daybreakers”

Nie bez przyczyny umieściłam te dwa filmy w jednym paragrafie. Według mnie świat przedstawiony w „Daybreakers” to przyszłość tego wampirzego z „Blade’a”. Oba łączy właśnie zjednoczenie krwiopijców pod jednym „szyldem”. W pierwszym „Blade” mamy plemiona (każde znakowane odmiennym tatuażem), które powoli się jednoczą, by w kolejnych częściach stworzyć coś na kształt korporacji. Od tego droga  niedaleka do połączonych ze sobą instytucji ogarniających cały glob jakie znamy z „Daybreakers”. Co prawda wampiryczne przedsiębiorstwo z „Blade” cechuje spory mistycyzm (choćby „The Blood God” z części pierwszej) jednak tak jak w „Daybreakers”, te filmowe wampiry gustują w badaniach naukowych. W obu filmach pojawia się na przykład zjawisko „mutacji” (nowa rasa w „Blade” i efekt uboczny nie picia krwi w „Daybreakers”) jak i wykorzystywania w laboratorium człowieka jako zwykłego worka z krwią. Co więcej, oba obrazy posiadają bardzo podobna estetykę i design całego „wampirzego środowiska” (chłodne barwy, proste, gładkie konstrukcje z często futurystycznymi zdobnikami).

httpvh://www.youtube.com/watch?v=YYjcjb6OfNk

Dodaj komentarz