Najgorszym koszmarem obecnego pokolenia byłby brak telewizji i internetu. Z tego właśnie założenia wyszli twórcy „Transmission”. Fale radiowe ucichły, telefony nie dzwonią, a kable nie przewodzą już prądu. Mieszkańcy małej nadmorskiej wioski na Węgrzech próbują jakoś zaadaptować się do nowych warunków. Jednak, wciąż nie mają pewności czym najlepiej wypełnić wolno mijające godziny.
„Transmission” to dość nietypowy film science-fiction, pokazujący, że pomysłowość ludzka nie zna granic bo człowiek zawsze znajdzie jakieś rozwiązanie, nawet w najbardziej zaskakujących sytuacjach.
Transmission – trailer (Roland Vranik)
[via SCI-FI London]
Tweet
Ostatnio coś podobnego oglądałem na national geographic, tylko że tam brak prądu nie oznaczał „i co tu teraz robić?” dla obecnego pokolenia, ale globalny kataklizm. Lodówki przestają działać, psuje się żywność, paraliż, dezorientacja, a w końcu chaos i wręcz powrót do średniowiecza ;)
Ano właśnie – te zachowania pokazane w tym krótkim trailerze uważam też za dość przesadzone. Zdaje się, że w ogóle nie skupiono się na technicznych reperkusjach – w końcu nawet woda, która wypływa z kranu jest „na prąd”, a tu największym problemem zdaje się być pusty telewizor, gdzieś w rogu pokoju. No, ale intrygująco to wygląda, nie powiem.
A propos. W Nowej Fantastyce ostatnio było opowiadanie „NoWare” o własnie kolapsie cywilizacji w skutek braku prądu, jak i całej telekomunikacji. Teza jest że nastał by powrót do barbarzyńskich czasów sprzed 2 tysięcy lat. (tyle że z karabinami maszynowymi jeszcze sprawnymi).