Zmierzch Czerwonego Kapturka

Zawsze chętnie zerkam na filmowe adaptacje klasycznych baśni, szczególnie gdy reżyser preferuje bardziej „dorosłe” podejście do tematu. Nie inaczej było w przypadku najnowszej wersji opowieści o pewnej dziewczynce w czerwonej pelerynce. Moje zainteresowane jednak  szybko ostudził target ku jakiemu skierowany jest „Red Riding Hood”.

Nowy Czarwony Kapturek to nic innego jak kalka „Twilight”, tylko w wersji kostiumowej. Ten sam pseudo-mroczny klimat, te same wymuskane (i współczesne do bólu) twarze, a nawet ten sam reżyser. Może gdybym miała lat szesnaście to bym się jarała, ale mam już nieco więcej, więc jedynie mnie mdli. Twilightowi fanatycy na pewno będą usatysfakcjonowani. Reszcie polecam „The Company of Wolves” lub „Snow White” z Sigourney Weaver.

httpvh://www.youtube.com/watch?v=Kt-p7nj49XA&

Dodaj komentarz