Maestro Bay?

Z nowego (nieoficjalnego) zwiastuna „Transformers: Dark of the Moon” dowiedzieć się możemy kilku ciekawych rzeczy…

httpv://www.youtube.com/watch?v=xTWZhu3BugQ

1. Zatem: opera, balet i film to praktycznie to samo? Nie wiem kto wpadł na pomysł porównania tych trzech typów widowisk, ale powinien odstawić leki. Albo co tam innego zażywa. Film operuje ogromną paletą środków, więc porównywanie go do baletu, jest równie sensowne jak zestawienie z malarstwem akwarelowym albo meczem curlingu.

2. Każdy, kto nie przepada za blockbusterami (szczególnie takimi jak „Transformery”) jest snobem? W sumie szkoda, że autorzy nie wpadli na jakieś bardziej kreatywne określenie. Może „buc”? Albo, żeby nie przebierać w środkach: „faszysta”?

3. Michael Bay to maestro efektownego kina akcji? Nie, drogie dzieci. Nie mylcie tego pana z Jamesem Cameronem.

4. Letnie blockbustery to „najwyższy rodzaj sztuki naszej ery”? …

5. Każdy klip wygląda lepiej, jeśli w tle puścimy dynamiczny metalowy kawałek? Tu w sumie nic odkrywczego;)

Wielu ludzi, zapytanych dlaczego zamierzają wybrać się na ten film do kina, odpowiadało krótko: „efekty specjalne!”. Prawda jest jednak taka, że dobry reżyser zaczyna od historii. Dopiero potem bierze pod uwagę możliwość wykorzystania efektów specjalnych:

httpv://www.youtube.com/watch?v=-sZS8OVyVr4

Chcecie zobaczyć film z dobrymi efektami wizualnymi? Obejrzyjcie „Zodiac”.

Dodaj komentarz