„Fear and Loathing in Las Vegas” (czy jak to woli nasz polski dystrybutor, „Las Vegas Parano”) to film, który albo się kocha albo nienawidzi. Ja zaliczam się do tej pierwszej grupy, dlatego też pierwsze wiadomości o tym, iż Johnny Depp ponownie zamierza zmierzyć się z twórczością enfant terrible amerykańskiego pisarstwa – Hunterem S. Thompsonem – powitałam  z nieukrywaną radością. I wreszcie po trzech latach (i niezliczonej masie problemów, głównie finansowych) udało się doprowadzić film do końca. Czy warto było czekać? Myślę, że tak!

„The Rum Diary” to adaptacja wydanej w 1998 roku powieści Thompsona, w której to główny bohater Paul Kemp (Johnny Depp ponownie wcielający się postać bedącą niejako surogatem samego pisarza) niestroniący od alkoholu dziennikarz na polecnie swojego szefa trafia do Puerto Rico. Kiedy akurat nie pije i nie eksperymentuje z narkotykami, poznaje atrakcyjną narzeczoną (Amber Heard) pewnego skorumpowanego biznesmena (Aaron Eckhart) i natrafia na prawdziwą dziennikarską bombę.

„The Rum Diary” jak na razie ma dość ograniczoną dystrybucję. Wiadomo, iż w wybranych amerykańskich kinach spodziewać się go będzie można 28 października. Premiera polska aktualnie stoi pod znakiem zapytania (być może trafi od razu na DVD).

[za Empire]