„Lockout” – zagraj to jeszcze raz, Luc

Mam słabość do francuskiego, kinowego sci-fi. „5 Element” to znakomite kino rozrywkowe, „Dante 01” i „Eden Log” ociekały wręcz mrokiem i nieco surrealistycznym klimatem, a „Renaissance” to solidny, futurystyczny kryminał. Klasyki pokroju „Alphaville” czy „La Jetee” nawet nie trzeba wspominać.

Piszę o tym, bo na horyzoncie pojawił się nowy film wyprodukowany przez Luca Bessona. Do przesady wręcz banalny, zarówno w formie jak i treści, ale zdradzający potencjał na dobre kino rozrywkowe.

Główny bohater (Guy Pearce) zostaje niesłusznie skazany za próbę szpiegostwa. Jednak pojawia się możliwość uchylenia wyroku w zamian za odbicie córki prezydenta (Maggie Grace), uwięzionej w orbitalnym więzieniu, opanowanym przez jego dotychczasowych przymusowych lokatorów.

httpv://www.youtube.com/watch?v=IVbmDsJk9ug

Premiera: 13 kwietnia 2012

[za QuietEarth]

Dodaj komentarz