Relikty Retro: „Fear City” (1984)

„Fear City” czyli striptiz, przemoc i nocny Nowy Jork.

Abel Ferrara swego czasu uwielbiał babrać się w brudnych i niebezpiecznych zaułkach Nowego Jorku. Nie inaczej jest w przypadku „Fear City” z 1984 roku, którego fabuła dotyczy brutalnych ataków na striptizerki. Prześladowca ma słabość do ostrych narzędzi i wschodnich sztuk walki. I kiedy zaczyna atakować tancerki należące do managementu Matta i Ala (Tom Berenger i Jack Scalia), mężczyźni postawiają wytropić delikwenta na własną rękę. Matt to były bokser, więc nie trudno zgadnąć jak będzie wyglądał finał tej opowieści.
„Fear City” nie jest filmem, który automatycznie przychodzi na myśl, gdy wspomina się nazwisko Ferrary. Jednak obraz ten zdecydowanie urzeka swoją ejtisowością. To prosta historia twardych mężczyzn w brudnym mieście i film, który nie udaje niczego więcej niż to co prezentuje na powierzchni. Ulubione motywy Ferrary: perwersja, przemoc, religia są tam obecne, ale ledwie naszkicowane. Ferrara jednak znakomicie prezentuje światek brudnego show businessu 42 Ulicy. Skąpane w neonach zakamarki stripklubów pełne są spoconych biznesmenów, gangsterów i podejrzanych typów. I kobiet, które zapewniają rozrywkę w wiadomy sposób. W filmowe striptizerki wcielają się aktorki dość mocno kojarzone z kinem z lat 80-tych a najważniejszą z nich (i obiekt westchnień Berengera) gra Melanie Griffith. Role kobiece w filmie zredukowane są do ofiar i słabych kobietek potrzebujących męskiej opieki. Nie inaczej jest z postacią Griffith, jednak trudno oderwać od niej wzrok bo w czasach swojej świetności naprawdę miło było na nią popatrzeć z racji jej naturalnego erotyzmu.
„Fear City” to taki „sleazy movie”, którego nie należy traktować nazbyt poważnie, bardziej jako typowy guilty pleasure pod piwo i pizzę.
PS. Podobno jest kilka wersji, ja oczywiście zachęcam do tej nieocenzurowanej.

 

Dodaj komentarz