Jett – kiedy pulpa jest kobietą

 

Serial “Jett” powstał z miłości. Miłości do literackiej pulpy, którą namiętnie pochłaniał dorastający Sebastian Gutierrez i miłości do swojej wieloletniej partnerki – tak w życiu jak i przed kamerą, Carli Gugino.

Daisy “Jett” Kowalski to zawodowa złodziejka, która decyduje się na ostatnie zlecenie dla gangstera z którym łączy ją nie tylko służbowa relacja. Każdy kto choć raz otarł się o kino noir czy neo-noir łatwo może domyślić się, iż “finalna robota” nie pójdzie zgodnie z planem i okaże się katalizatorem do grubszej intrygi. Intrygi, którą ogląda się niczym 9 godzinny film, gdzie każdy odcinek przyjemnie bawi się gatunkową estetyką, zachwyca wizualiami (brutalne morderstwo przy użyciu piły oglądamy skąpane w neonowej czerwieni) i narracją (nielinearna fabuła pozwala stopniowo odkrywać poszczególne warstwy wielopoziomowej fabuły, ale przede wszystkim powolutku odsłania przed nami osobowość Jett).

Sama bohaterka została skrojona idealnie pod ekranową charyzmę Gugino. Jest bystra, seksowna i silna. Uwodzi mężczyzn z taką samą precyzją z jaką otwiera sejfy. Gutierrez wspomniał, iż pragnął stworzyć żeński odpowiednik postaci jakie na ekranie grywali Clint Eastwood i Lee Marvin. Tak jak oni, Jett jest osobą niewielu słów i to co charakteryzuje ją najbardziej to umiejętność przetrwania wynikająca z intelektu i zachowania zimnej krwi gdy staje oko w oko z niebezpieczeństwem. Co więcej, Gugino to kobieta niezwykle atrakcyjna i reżyser o tym nie zapomina. Pozwala nam podziwiać swoją muzę, ale Jett nigdy nie jest obiektem – to ona kontroluje otoczenie i mężczyzn w nią zapatrzonych.

Obok standardowej dla neo-noir galerii bezwzględnych gangsterów i twardych glin to przedstawicielki płci pięknej okazują się tutaj najciekawsze. Pierwiastek żeński zresztą mocno dominuje w serialu, bo oprócz tytułowej bohaterki są jeszcze cztery inne kobiety, które napędzają intrygę. Każda jest inna i każda ma swoją własną historię. Serialowi faceci zazwyczaj mocno je przeceniają co najmocniej odczuwa na własnej skórze Benny, ochroniarz gangstera z którym Jett ma romans. Benny, szarmancki i uprzejmy jest moją ulubioną postacią po Jett i jego wątek to ciekawa zabawa gatunkową konwencją, pokazująca, iż serial nie boi się iść pod prąd.

“Jett” pełen jest bohaterów rodem z kart powieści Elmore’a Leonarda a stylistycznie to lepszy De Palma niż ostatnio sam De Palma. To pulpa taka jaką lubię najbardziej: mięsista i gęsta, w dodatku z jedną z moich ulubionych aktorek w roli postaci, której ciężko nie pożądać i ochoczo jej kibicować.

“Jett” obejrzeć można na HBO GO

Dodaj komentarz