Niewielkie są szanse, że zobaczymy debiut Jeffa Barnaby w polskich kinach. Warto jednak o nim wspomnieć, gdyż film ten wywołał niemałe zamieszanie na festiwalach w Toronto i Vancouver. Nie tylko ze względu na jakość scenariusza, ale również poruszane przez niego tematy.
Akcja rozgrywa się w 1976 roku w środowisku kanadyjskich Aborygenów. Bohaterką jest piętnastoletnia Aila, która prowadzi z pomocą wujka i kilkorga przyjaciół, całkiem spore narkotykowe imperium. Dziewczyna musiała szybko dorosnąć po tym jak jej młodszy brat zginął w wypadku, a jej ojciec poszedł do więzienia za jazdę po pijanemu. Teraz mężczyzna wychodzi z więzienia, a fakt ten powoduje nie tylko nowe konflikty z agentem Departamentu do spraw Indian, ale również skazuje Ailę na przymusowy pobyt w specjalnej szkole dla rdzennej ludności. Jest to jedna z czarniejszych kart w historii Kanady, dlatego iż dzieci Aborygenów były siłą zabierane ze swoich rodzin i „wtrącane” do szkół asymilacyjnych z internatem, gdzie ich język i kultura były całkowicie zabronione, a wychowankowie często byli narażeni na fizyczną i seksualną przemoc. Aila nie jest jednak bierna i poprzysięga zemstę na wszystkich, którzy weszli jej w drogę.
Krytycy podkreślają, że film Barnaby’ego jest niezwykle ciekawą mieszanką przemocy, czarnego humoru, ale też realizmu magicznego. Na pierwszy rzut oka przypomina on również ostatnie dokonania Australijczyków, głównie z wytwórni Blue Tongue Films, co w mojej opinii, zapowiada bardzo ciekawy seans.
Od stycznia film jest wyświetlany w kinach w Kanadzie i USA.
httpvh://www.youtube.com/watch?v=2X0C2ogfKBk&feature=player_embedded
httpvh://www.youtube.com/watch?v=jepfb_XhYJY