Wszystkie drogi prowadzą do kinowego „Rzymu”?

Ach co to był za serial! Mimo iż zaliczał się do gatunku seriali historycznych, nie kładł zbyt wielkiego nacisku na 'prawdę historyczną’ ani wierność 'faktom’. Historia przez duże H nie była tu ważna, ważne były postacie, niezwykle pełnokrwiste i wyraziste, a także czasy w jakich dane im było żyć. Serial proponował nieco ostrzejsze spojrzenie na epokę 'chwały’ Rzymu, częściej zaglądając do imperialnych slamsów niż arystokratycznych domów. Zero cukru ale za to dużo kontrowersji i brutalnego realizmu, zaserwowanych z niezwykłą dbałością o szczegóły. A na dokładkę świetna obsada i soczyste dialogi.

Niestety po 22 odcinkach stacja HBO stchórzyła, przerażona kosztami produkcji i z pięciu planowanych sezonów ostały się jedynie dwa. Niedawno grube ryby z foteli kierowniczych HBO oprzytomniały i stwierdziły iż rezygnacja była nazbyt pochopna, więc być może ujrzymy jeszcze cienie i blaski rzymskiego Imperium na ekranie. DUŻYM ekranie. Kinowym.

Twórca „Rzymu” Bruno Heller zdradził ostatnio iż w planach jest realizacja kinowej wersji serialu. Niby wszystko fajnie, tylko czy zamknięcie rozległej i wielowątkowej fabuły w 2-3 godzinach nie jest trochę jak serwowanie wisienki z deseru, ale bez deseru? No ale cóż… nie ma co wybrzydzać, lepsze to niż nic i będę trzymać kciuki za powodzenie tego projektu.

Ave Glorificus „Roma”!

Dodaj komentarz