Trochę drobiazgów w telegraficznym skrócie

ImageShack

W sumie dawno nic nie pisałem i wypadałoby w końcu coś wrzucić od siebie na Opium. Przejrzałem zatem informacje z ostatniego tygodnia i zdecydowałem pokrótce przedstawić te, które w miarę mnie zainteresowały (w pozytywnym lub negatywnym tego słowa znaczeniu), którym jednocześnie jednak szkoda mi było poświęcać osobną notkę.

ImageShack

Z niemałym zaskoczeniem i jednocześnie niesmakiem przeczytałem informację, że jeden z kilku planowanych sequeli popularnej ostatnio dobranocki o wampirach, czyli „Zmierzchu” wyreżyserować ma Juan Antonio Bayona, twórca nietuzinkowego „Sierocińca”. Już pal licho, że to sequel tak niewiele wartego filmu. Gorzej, że reżyser ma zamiar rozmienić się na drobne zanim cokolwiek właściwie osiągnął. Nie rozumiem tego – młody przecież jest, swoje zdąży zarobić. Miejmy jednak nadzieję, że jeszcze zmądrzeje.

ImageShack

Innym przykładem „zacierania się granic kulturowych” w złym tego określenia znaczeniu jest udział Lee Byung-huna w „G.I. Joe: The Rise of Cobra” Stephena Sommersa. Bądźmy szczerzy, u siebie Lee jest gwiazdą – świetne role u Kim Ji-woona czy Park Chan-wooka, uwielbienie kobiet na całym świecie (ależ mnie szlag trafia jak moja Ania rozpływa się nad nim w zachwytach). I nagle, zamiast ugruntowywać swoją pozycję na swoim, dobrze znanym rynku, zachciało mu się robić karierę w Holyłudzie. Gdzieś na trzecim planie w (najprawdopodobniej) efektownej acz kretyńskiej rozwałce. W końcu czegóż innego można by się spodziewać po twórcy „Van Helsinga”. Chłopie, przejrzyj na te swoje śliczne skośne oczy!

ImageShack

Zaciekawiła mnie informacja o „The Contractor”, kolejnym amerykańskim projekcie twórcy, który podobnie jak wymienieni wyżej panowie, szlify zdobywał bardzo daleko od Miasta Aniołów. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że sam film będzie zwykłą wypełniona akcją opowiastką o najemnikach. Z drugiej jednak strony reżyserować to wiekopomne dzieło ma Alexandre Aja, twórca sympatyczny, acz lekko stuknięty. Można się sprzeczać co do poziomu jego filmów i choć ja osobiście jestem na tak, to kogo jak kogo, ale akurat jego jakoś nie potrafię sobie wyobrazić w innym gatunku niż horror. Ale zobaczymy – w filmie tego typu też można rozlać trochę krwi i rozrzucić nieco flaków. Tyle że tym razem bez pomocy duchów ani mutantów.

ImageShack

Sean Penn poświęcił się ostatnio i zagrał „ciepłego chłopca”. Opłaciło mu się, w końcu zgarnął Oscara. Wszystko fajnie, cieszę się razem z nim, ale wolę go jednak w rolach takich jak ta z „Ofiar Wojny” czy „Rzeki Tajemnic”. Dlatego z ulgą przyjąłem informację o związaniu się tego aktora z projektem o kryptonimie „Cartel”. W tym remake’u (tfu!) włoskiego  „La Scorta” Sean wcieli się w rolę mężczyzny, którego żona zostaje zamordowana przez meksykański kartel narkotykowy. Głównym celem bohatera staje się ochrona syna przed latynoskimi mordercami. Film reżyserować będzie Asger Leth, który do tej pory zdążył zrobić tylko dokument „Ghosts of Cité Soleil”. Dodatkowym magnesem może być fakt, że udział w filmie negocjuje również Javier Bardem.

Dodaj komentarz