„The Wild Hunt” to film rozgrywający się w środowisku uczestników gier terenowych, powszechnie znanych jako LARPy. Głównym bohaterem jest Erik Magnusson, który pod wpływem swojej byłej dziewczyny trafia do jednej ze średniowiecznych rozgrywek.
Twardo stąpający pod ziemi Erik nie daje się uwieść „magii” larpowej gry do czasu, gdy dowiaduje się, iż jego ukochana – totalnie wkręcona w owe klimaty – została uwiedziona przez jednego z uczestników. Podczas gdy chłopak próbuje ją odzyskać, zabawa wymyka się spod kontroli. Niespodziewanie Erik wkracza do świata, gdzie fantazja zmieszała się z rzeczywistością, zasady zostały złamane a emocje uwolnione, powodując, że nieszkodliwa rozgrywka przybrała rozmiary tragedii o niemalże mitycznych proporcjach. [Strona oficjalna i profil na facebooku]
To nie pierwsza próba filmowego zagłębiania się w LARPowe klimaty. Swego czasu powstał dokument o tym środowisku w Ameryce zatytułowany „Darkon”. Mi jednak najbardziej przypadła do gustu parodystyczna wizja w „Role Models„.
Tweet
Kurcze, ciężki klimat widzę. Trochę przypomina mi Eksperyment z jakiegoś powodu. Nie wiem czy po czymś takim łatwo będzie się wybrać na LARPa :]
Nie wiem czy ten miks gatunkowy wyjdzie filmowi na zdrowie – zaczyna się jak komedia, potem jest jakiś romans a na końcu robi się śmiertelnie poważnie i strasznie ( choć w sumie właśnie na końcówka dla mnie jest najbardziej atrakcyjna:) Mam nadzieje że nagroda na Toronto International Film Festival dla najlepszego debiutu to jednak dobry omen:)
Komedia? Romans? Gdzie? To, że ktoś się śmieje nie robi z filmu komedii, a to, że ktoś się całuje – romansu. Jak dla mnie to raczej jakiś mroczny dramat z tego jest i miksu tu chyba nie za wiele.
No przepraszam bardzo ale pierwsza scena ( ta z „guys stay in character” i „magic cloak”)przynajmniej w moim mniemaniu jest pokazana w sposob dosc humorystyczny , potem sa ukazane jakies rozterki sercowe głownego bohatera w zwiazku z jego lubą i gdy pierwszy raz oglądalam zwiastun bez wiedzy o czym to jest i jaki to gatunek to ten misz masz mnie uderzył od razu. Zwiastun nie od razu uderza w dramat i groze przez co na poczatku wydaje sie czyms innym niz na koncu.Wszystko zalezy od kwestii interpretacji.. aha i dziekuje panie Jacku za uswiadomienie mnie ze jak ktos sie smieje to nie musi byc wcale komedia a jak caluje – romans, doprawdy sama nigdy bym na to nie wpadla:-)
No ale tak wygląda taka interpretacja. Takich akcentów humorystycznych na LARPach jest sporo i tak po prostu to wygląda („Panowie, ale ja nie gram, koleś, którego szukacie jest za rogiem.”). Nie ukrywajmy – sama idea LARPów czy rolplejek jest dla niektórych śmieszna, ale to nie znaczy, że mamy do czynienia z komedią. Rozluźnienie w końcu jest świetnym sposobem, by to co się dzieje później uderzyło ze wzmożoną siłą. [To się nam dialog zrobił. ;) ]
LARPowym uczestnikiem nie jestem (tylko raz zdarzyło mi się brać w tym udział)tak więc odebrałam tą scenę jako akcent humorystyczny. Z punktu widzenia kogoś z „zewnątrz” jest to śmieszne (żeby była jasność – nie LARP tylko ta scena :)
Czas pokaże czy film uderza od czasu do czasu w te tony czy od początku do końca jest na „serio serio”. W końcu komedio- tragedii już nieco nakręcono.
[Ano żeśmy się rozpisali..już tak mam że dużo pisze (w przeciwieństwie do tego ile zazwyczaj mówię;)]
Wygląda jak nerdowska adaptacja „Władcy much”. Yummy.