Miłość, paranoja i fale radiowe – wywiad z Alexem Stockmanem, reżyserem „Pulsar”



Zapraszamy do lektury wywiadu z Alexem Stockmanem, pochodzącym z Belgii reżyserem „Pulsar” – filmu o miłości, paranoi i falach radiowych, jak sam reżyser o swoim dziele mówi. A jeżeli nie chce Wam się czytać wywiadu, to zerknijcie przynajmniej na trailer, który – przynajmniej według mnie – zapowiada coś naprawdę interesującego. Może to porównanie trochę na wyrost, ale… „Rozmowa” XXI wieku? Czemu nie…

Samuel pracuje w Brukseli jako kurier w firmie farmaceutycznej. Jego piękna dziewczyna, Mireille wyjeżdża do Nowego Jorku na staż w prestiżowej firmie architektonicznej. Krótko po jej wyjeździe komputer Sama zostaje zhackowany. Kolejni technicy nie potrafią sobie poradzić z ochroną jego bezprzewodowej sieci. Wydaje się, że tajemniczy hacker chce zamieszać w życiu Sama i w jego związku z Mireille. Chłopaka ogarnia paranoja. Samuel zaczyna podejrzewać sąsiadów i dostaje obsesji na punkcie promieni WiFi… Miłość, paranoja i dwoje kochanków rozdzielonych przez ocean urządzeń komunikacyjnych.

Jak narodziła się idea „Pulsar”?

Kiedyś, surfując po sieci, natknąłem się na witrynę oferującą do sprzedaży szarą farbę blokującą sygnał WiFi. Slogan głosił: „Zbuduj swoją własną fortecę elektromagnetyczną”. W czasach kiedy świat przeobraża się w jeden wielki hotspot, sam ten pomysł wydał mi się dość zabawny. Pobudził moją wyobraźnię i szybko przekształcił się w pierwszy szkic scenariusza skupiającego się na facecie walczącym z niewidzialnym wrogiem.

Jak w kilku słowach opisałbyś „Pulsar”? Dramat egzystencjalny? Paranoiczny thriller? A może kombinacja obydwu?

Paranoiczny thriller… brzmi nieźle. Ja określam „Pulsar” jako film o miłości, paranoi i falach radiowych.

Internet bez wątpienia jest pomocny w nawiązywaniu kontaktów z osobami mieszkającymi po drugiej stronie oceanu, ale jednocześnie powoduje zanik tradycyjnych kontaktów międzyludzkich. Mam wrażenie, że „Pulsar” będzie – przynajmniej częściowo – mówił także o tym…

Myślę, że większość z nowoczesnych sposobów komunikacji sprawia, że jesteśmy coraz mniej cierpliwi i pewni siebie. Wyłączony telefon komórkowy, czy pozostawiony bez odpowiedzi SMS mogą sprawić, że poczujemy się obrażeni lub podejrzliwi. Trudno jest zachować dystans do tego wszystkiego. Obecnie prawdziwe wakacje, to takie spędzone zupełnie offline. Tęsknię również do czasów kiedy nie można było tak łatwo zmieniać terminów spotkań.

Film mówi o tym uczuciu wyobcowania, które idzie w parze z użytkowaniem nowoczesnych technologii. Używanie Skype’a czy smsowanie z kimś, kogo wolałoby się trzymać w ramionach, albo wybrało na spacer, zamiast poprawić humor może tylko zdołować.

Istnieje jeszcze jeden aspekt. Rozwój nowoczesnych technologii komunikacyjnych daje nam dużo swobody  i wyposaża nas w wiele użytecznych narzędzi. Ale fakt, że Internet jest tak rozległy i wszechobecny ma również swoją ciemną stronę: kradzież tożsamości, cyberstalking etc. Wydaje się, że te aspekty raczej nie są poruszane w dzisiejszym kinie, a „Pulsar” obraca się także wokół nich, prawda?

Te tematy pojawiają się w kinie, ale w innym, bardziej spektakularnym kontekście, kiedy to nowoczesna technologia popycha akcję do przodu. „Pulsar” jest dreszczowcem, ale to również portret młodego mężczyzny, który nie do końca wie co zrobić ze swoim życiem i na dodatek tęskni za dziewczyną. Wszystko zaczyna się jako prosta historia, sfilmowana bez efektów specjalnych.  Dużo czasu poświęcam aby pokazać jak Sam radzi sobie z życiem, kiedy dziewczyna jest daleko od niego.  Ten kontekst dodatkowo wzmacnia cyberzagrożenie, z którym Sam będzie musiał się zmierzyć. Wraz z montażystą, Nico Leunenem ciężko pracowaliśmy aby odnaleźć równowagę pomiędzy elementami thrillera a poetyckim komentarzem  na temat sposobu w jaki wykorzystujemy nowoczesne urządzenia komunikacyjne. Albo jak my jesteśmy wykorzystywani przez nie.

httpvh://www.youtube.com/watch?v=RCbSmJGEDOo

Nie wydaje Ci się, że w nowoczesnej technologii tkwi coś wysoce mistycznego? I że nie jesteśmy wcale tak daleko od momentu, kiedy maszyna znajdzie w końcu swoją duszę?

Zdecydowanie wydaje się, że maszyny maja coś na kształt duszy. Komputery, komórki, sieci społecznościowe bezustannie łakną naszej uwagi, uwodzą nas, przedstawiają nowych ludzi, zabierają w nowe miejsca, przekonują, że jeszcze nie pora iść spać… Szybko przyzwyczajamy się do nowych technologii, ale mimo wszystko czasem zastanawiamy się jak genialny umysł musiał to stworzyć. Wiele osób jest zagubionych i nieświadomie szuka nowej religii a w międzyczasie czci iBoga. Wątpię jednak aby ta zmyślna technologia przyniosła nam oświecenie, albo sprawiła, że staniemy się lepsi. Poza tym martwi mnie to, co wyprawiamy z naturą po to, aby wyprodukować miliony urządzeń, które po trzech latach stają się bezużyteczne.

Guy van Nueten to utalentowany i doświadczony muzyk – musimy przyznać, że lubimy takie elektroniczno/ambientowe klimaty w jakich się obraca. Jak doszło do Waszej współpracy?

Od początku zdecydowaliśmy, że muzyka będzie oscylować między dźwiękami akustycznymi a elektroniką. Odzwierciedla ona napięcie istniejące pomiędzy naturą a technologią, które są  w filmie dwoma przeciwległymi biegunami. Guy szybko odnalazł właściwą atmosferę i melodie. Pierwsze szkice przywoływały poczucie strachu, nostalgii i cudu, co dobrze pasowało do obrazów. A później spędziliśmy sporo czasu szukając odpowiednich dźwięków. Na przykład użyliśmy starego syntezatora Mooga, ponieważ jest to trochę chwiejna maszyna, na której ciężko uzyskać dwa razy taki sam efekt. Albo wzmacniacz Lesleya, dzięki któremu dźwięk pianina staje się jakby 'ziarnisty’. „Pulsar” jest filmem mocno napędzanym przez dźwięk, dlatego muzyka musiała ustąpić też pola normalnym odgłosom takim jak szum twardego dysku albo skrzypienie podłogi.  Wraz z dialogami wszystko musiało zmiksować się w jedną strukturę dźwiękową i w tej kwestii na medal spisał się Mathieu Cox.

Jaki jest odzew na „Pulsar” pośród ludzi?

To miłe uczucie, obserwować jak film zaczyna naprawdę żyć, jak kwiaty w wazonie pełnym wody, jak to kiedyś ujął Francois Truffaut. Im bardziej Samuel traci kontakt z rzeczywistością, tym mocniej publika się go trzymała. Cieszy mnie również, że ludzie dostrzegają tu humor, gdyż tak ogólnie to bardzo mroczny film.

Dzięki za wywiad.

Dodaj komentarz