Keep calm and carry on, popkulturo.
Po 20 latach oczekiwania oto jest. Fabularna adaptacja mangi Masamune Shirow. Albo też remake anime Mamoru Oshii. Albo żadne z powyższych:
W ciągu 24h od kiedy pojawił się zwiastun spotkałem się już z pełnym spektrum opinii. Od „film wygląda fantastycznie, to będzie coś wyjątkowego” aż po „Amerykanie jak zwykle nic nie rozumieją, casting jest zły, historia zła, generalnie wszystko źle”. I tak poniekąd właśnie jest: wszystko zapowiada się fantastycznie i bardzo źle zarazem. I tak właśnie musiało być.
Ghost in the Shell to zawsze był żywy, popkulturowy organizm. Od swego powstania (w postaci mangi) urósł w siłę i rozkwitł dwukrotnie: raz jako dwie części anime autorstwa Mamoru Oshii, raz jako telewizyjny tryptyk Kenjiego Kamiyamy. Te dzieła stanowiły dwa autorskie spojrzenia na świat wykreowany w komiksie. Jak dotąd pod względem artystycznym są to najjaśniejsze punkty całej franczyzy. Potem było już tylko gorzej: odgrzewanie kotleta pt. Ghost in the Shell 2.0, następnie słabe i odtwórcze GITS: Arise i zupełnie niepotrzebne GITS: New Movie.
Dlatego nie wylewajmy wiadra pomyj na Hollywood – Ghost in the Shell jako universum zostało ubite już kilka lat temu przez samych Japończyków. Amerykanie swoim filmem nie wyrządzą już żadnych szkód. Fanom serii pozostaną, wymieniowe wcześniej, kultowe pozycje. Tego nikt nam już nie zabierze.
A czy film fabularny mógłby być lepszy? Oczywiście, że tak. Musiałby spełnić jeden warunek: być autorskim spojrzeniem na tę historię. Pozbawionym skopiowanych żywcem ujęć i wizualnych klisz. Może nieco inaczej obsadzonym. Dziełem na własnych zasadach, bez taniego i leniwego mrugania do widza („patrz matołku, widziałeś to, znasz to, lubisz to”). Taki film mógłby wyjść spod ręki wczesnego Tsukamoto. Albo Cronenberga, gdyby tylko ten zajął się tematem 20 lat temu. On, lub Chris Cunningham. A z bardziej współczesnych twórców? Może uciągnąłby to Neill Blomkamp.
Gdybania jednak nic nie zmienią: duch już dawno opuścił ten pancerz.
Na pocieszenie zostały nam ładne, znajome obrazki.