Azjatyckie Cannes

Festiwal w Cannes rozpoczyna się za niecałe dwa tygodnie. Największe emocje wzbudza oczywiście konkurs (przewodniczącym jury jest w tym roku Tim Burton). Ze strony Azji o tegoroczną Złotą Palmę będą bić się cztery produkcje, o których parę słów poniżej.

„Poetry” Lee Chang-donga, to historia kobiety w podeszłym wieku, zmagającej się z chorobą Alzheimera. Niespełnionej poetki opiekującej się wnukiem, odpowiedzialnym za śmierć jednej ze swoich koleżanek. Lee Chang-dong już niejednokrotnie udowodnił, że potrafi kręcić poruszające dramaty. Polski widz mógł się o tym przekonać na zeszłorocznej edycji festiwalu Filmy Świata Ale Kino, gdzie wyświetlane było poprzednie dzieło reżysera, czyli „Secret Sunshine”.

httpvh://www.youtube.com/watch?v=mFNCqgB2I1Q

Wraz ze swoim „Outrage” Takeshi Kitano wraca do tego, w czym był kiedyś najlepszy. Po paru mniejszych lub większych wpadkach, Beat Takeshi znowu zabrał się za  – miejmy nadzieję – mocne  i nastrojowe kino gangsterskie. Zdając sobie sprawę, że będzie ciężko, życzę Kitano zwycięstwa. Może zrozumie, że ludzie wolą oglądać go jako bezlitosnego yakuzę, niż nieudacznego filmowca.

httpvh://www.youtube.com/watch?v=aExB6aeBjss

„The Housemaid” to z kolei jest remake klasyka z 1960 roku. Miałem okazję oglądać pierwotną wersję, i muszę przyznać, że film wciąż robi duże wrażenie i mocno trzyma w napięciu. To mniej więcej podobny poziom emocji, jak w klasycznym, choć przecież dwa lata młodszym „Co się zdarzyło Baby Jane?” Aldricha. Mimo to pewne rozwiązania odrobinę trącą myszką, dlatego wydaje mi się, iż akurat w tym konkretnym przypadku remake nie jest wcale takim głupim rozwiązaniem. A sam film to historia pewnego małżeństwa, które zatrudnia młodą dziewczynę do prowadzenia domu. Dziewczyna wprowadza ferment między małżonków, uwodzi mężczyznę, co staje się początkiem lawiny nieszczęść.

httpvh://www.youtube.com/watch?v=ORN-wSZd7-E

Ostatnim azjatyckim filmem, który stanie w szranki w walce o Złotą Palmę (nie liczę tu ostatniego Kiarostamiego, bo to jednak bardziej europejska produkcja), jest „Uncle Boonmee Who Can Recall His Past Lives”, znanego z filmów „dynamicznych inaczej”, tajskiego reżysera o morderczo brzmiącym nazwisku, Apichatpong Weerasethakul. Film ten nie doczekał się jeszcze trailera. Jest to historia cierpiącego na ostrą niewydolność nerek Wujka Boonmee, który swe ostatnie dni pragnie spędzić wraz z najbliższymi na wsi. Tam pojawia się duch jego zmarłej żony oraz dawno zaginionego syna. Boonmee wraz z rodziną wybiera się do tajemniczej, ukrytej gdzieś w dżungli jaskini, miejsca narodzin swego pierwszego wcielenia.

Dodaj komentarz