Cienie przeszłości #2 – Medium Cool

Choć wielu z nas polityką się brzydzi (a w najlepszym wypadku stara się ją ignorować), temat ten jest niezwykle bogatym źródłem inspiracji dla filmowców. W drugiej odsłonie cyklu przedstawiam jeden z najlepszych filmów political fiction, czyli „Medium Cool” Haskella Wexlera z roku 1969, choć jak się okazuje, jest on mieszanką fikcji i… dokumentu.

„Medium Cool”

reżyseria, scenariusz i zdjęcia: Haskell Wexler

obsada: Robert Forster, Verna Bloom, Harold Blackenship

W Stanach Zjednoczonych nie było kina Nowej Fali, ale wraz z pojawieniem się filmów takich jak „Pięć łatwych utworów” Rafelsona, „Nędzne psy” Peckinpaha, „Taksówkarz” Scorsese czy „Porozmawiajmy o kobietach” Nicholsa – widzowie zamiast kosztownych blockbusterów mogli zobaczyć bohaterów im bliskich, bez gloryfikowania i efektów specjalnych. Jak określa to David A. Cook, jest to „kino wielkich nadziei i straconych złudzeń”. Jednym z najbardziej wyrazistych przykładów takiego kina jest film dokumentalisty Haskella Wexlera „Chłodnym okiem”, który w bezprecedensowy sposób wykorzystuje materiał dokumentalny do opowiedzenia fikcyjnej historii, tak jak posługuje się fikcją by uwydatnić rzeczywistość.

Rok 1968 był dla całego świata momentem zwrotnym. W Europie szalały ruchy studenckie, a w Stanach Zjednoczonych w ciągu tego jednego roku wydarzyło się więcej niż w niektórych krajach przez wiele dekad. Demokraci szykowali się do wielkiego konwentu w Chicago, na którym mieli zdecydować, kto będzie kolejnym kandydatem partii na najwyższy urząd w państwie.  Najlepszym kandydatem wydawał się być senator z Kalifornii – Robert Kennedy. Niestety krótko po przystąpieniu do wyborczego wyścigu został zastrzelony. W tym samym roku został zabity największy bojownik o równość rasową – Martin Luther King – człowiek, który przyczynił się do likwidacji chicagowskiego getta. Po jego śmierci, w każdej „czarnej” dzielnicy wybuchały zamieszki. Właśnie w takiej atmosferze doszło do zjazdu partii demokratycznej w Chicago, który zasłynął przede wszystkim brutalnym użyciem siły przez policję i żandarmerię, która próbowała stłumić zamieszki. Haskell Wexler był wtedy w Chicago i materiał dokumentalny, który nakręcił podczas zajść wykorzystał do opowiedzenia fikcyjnej historii dziennikarza Johna Cassellisa będącej bardzo wymownym komentarzem na temat odpowiedzialności mediów i brutalności rządzącej życiem społecznym w tamtych czasach.

John to ambitny dziennikarz, którego motto życiowe brzmi: „Nie angażuj się”. Dotyczy ono zarówno spraw zawodowych jak i prywatnych. Marshall McLuhan, autor pojęcia „globalnej wioski”,  powiedział, że „telewizja to zimne medium” (cool medium), od czego po części wziął tytuł film Haskella, ale odwrócenie słów oryginalnego tytułu może odnosić się, do częściowego zaangażowania w wydarzenia (medium cool jako „umiarkowanie chłodny”). Ten chłód definiuje Johna jako człowieka. Jego postawa zmieni się jednak po tym, jak będzie próbował przeforsować w stacji materiał o czarnym taksówkarzu, który w swoim samochodzie znalazł dziesięć tysięcy dolarów, ale nie zatrzymał ich dla siebie lecz oddał na policję. Władze potraktowały go na przesłuchaniu jak przestępcę lub człowieka upośledzonego. W myśl zasady Johna mówiącej, że ludzie chcą widzieć na ekranach brutalność i niesprawiedliwość, reportaż o niesprawiedliwości wobec przedstawiciela czarnej mniejszości byłby idealny. Dyrektor stacji nie zgadza się jednak na jego wyemitowanie gdyż „ma wojnę w Wietnamie, konwent i baseball” jako ważniejsze tematy. Kiedy dziennikarz chce zrobić materiał na własną rękę zostaje zwolniony z pracy. Podczas ostatniej wizyty w stacji dowiaduje się również, że policja i FBI mają prawo cenzurować reportaże przed wpuszczeniem na antenę. O wolności słowa nie ma zatem mowy.

John Casselis nie jest jednak jedynym bohaterem tego filmu. Wexler prowadzi narrację tak, by przeciwstawić jego życie, historii Eileen – wdowy, samotnie wychowującej syna Harolda. Jest to kobieta, która nie oczekuje wiele od życia, ale ma zdecydowane poglądy na wszystko, co ją otacza. Jej syn to typowy chłopiec z nizin społecznych – po części buntownik i wolny ptak tak jak jego gołąb. To właśnie dzięki temu chłopcu, losy Eileen i Johna się splatają i również pod wpływem Harolda dziennikarz dostrzega, że zbyt wiele dzieje się wokół, by się nie angażować. Harold jest swoistym symbolem wolności, ale również ciekawości, która nie zna granic. Kiedy w mieszkaniu Johna ogląda przedmioty stojące na półkach robi to tak, jakby chłonął każdy ich fragment. Dziecko nastawione jest przede wszystkim na poznanie – dopiero później wyrabia sobie opinię na dany temat. Dorosły natomiast, robi dokładnie odwrotnie. Dziennikarz kręci materiał według scenariusza, lub jest tylko obserwatorem, więc nie ma możliwości weryfikowania tego, co jest prawdą a co nią nie jest. John jednak postanawia to zmienić. Dostaje się na konwencję Demokratów dzięki swojemu przyjacielowi i stara się uchwycić wydarzenia, które będą miały wielki wpływ na późniejszą politykę, ale jak się okazuje również na niego samego i Eileen.

O „Chłodnym okiem” można powiedzieć, że jest to złożony film z prostą historią. Bohaterowie to zwykli ludzie znajdujący się w punkcie zwrotnym swojego życia, ale nie są to jednostki wyróżniające się w jakiś konkretny sposób. To co czyni ich wyjątkowymi to osadzenie w danym momencie epoki. Tutaj bardziej istotne jest tło niż to, co dzieje się na pierwszym planie. Wexler w sposób do tej pory nie znany połączył materiał dokumentalny z fabularnym, a wyznaczenie granicy między nimi nie jest proste. Aktorzy – Robert Forster i Verna Bloom – brali udział w autentycznych zajściach w Chicago.

O czym tak na prawdę jest film Haskella Wexlera? Mimo iż jest to obraz bardzo mocno zakorzeniony w swoich czasach, wydaje się być dużo bardziej ponadczasowy niż takie obrazy jak „Nocny kowboj” czy „Zabriskie point”. Sam reżyser tak mówi o fenomenie swego filmu: „Miałem robić zdjęcia do filmu „Easy Rider”. Lubię go, bo podejmuje temat kulturowej rewolucji. Niestety ten bunt szybko się skomercjalizował. „Chłodnym okiem” natomiast wychodzi poza długie włosy, dziwne stroje, hipisowski język, palenie biustonoszy i być może dlatego miał tyle problemów z dystrybucją”. Pomimo bardzo konkretnego pokazania prawdziwych wydarzeń jest w nim bardzo wiele sytuacji, które są uniwersalne. Najbardziej wyrazistym aspektem tego filmu jest szeroko rozumiana przemoc. Jeden z dziennikarzy w początkowych scenach mówi, że „ludzie chcą oglądać flaki i krew, bo tylko to ich interesuje”. Nie trudno w to uwierzyć oglądając wielokrotne potwierdzenia tej tezy, jak na przykład ćwiczenia żandarmerii, która nie ogranicza się tylko do działań prewencyjnych. Konwencja demokratów przeszła do historii właśnie przez nieuzasadnione użycie przemocy przez władze, które z placów i parków zrobiły nieomal poligony otoczone drutem kolczastym.

httpvh://www.youtube.com/watch?v=90mqG8I2xR0


Dodaj komentarz