Amerykanie mają swojego „Człowieka z Blizną”, „Chłopców z Ferajny” a ostatnio „Amerykańskiego Gangstera” czyli filmy z rodzaju (jak ja to lubię nazywać) „od zera do gangstera”. I choć jest to gatunek bardzo charakterystyczny dla amerykańskiej kinematografii, okazuje się, iż w Europie wcale nie kręci się gorszych gangsterskich eposów. W zeszłym roku Francuzi postanowili sfilmować biografię jednego z najsłynniejszych przestępców z nad Sekwany – Jacques Mesrine’a. I wyszło im to podobno nie najgorzej.
Z Mesrina był niezły gagatek – 0d wczesnych lat sześćdziesiątych aż do swojej gwałtownej śmierci w roku 1979 zdążył popełnić niezły wachlarz wykroczeń. Nie tylko miał na koncie serię spektakularnych napadów na banki, ale także kilka porwań, handel bronią oraz parę śmiałych ucieczek z pilnie strzeżonych więzień. Nie bez powodu opinia publiczna ochrzciła go Francuskim Wrogiem Publicznym Numer Jeden.
Ktoś taki zasługuje na nie jeden, ale dwa filmy (lub jak kto woli: jeden podzielony na dwa) – „L’Instinct de mort” i „L’Ennemi public n°1”. Oba wyreżyserował Jean-François Richet, a w głównej roli obsadzono mojego ulubionego francuskiego bad boy’a, Vincenta Cassela, który za swoją kreacje został uhonorowany francuskim Cezarem.