Czyli wszystko co chcielibyście wiedzieć o „Salt”, ale baliście się zapytać.
O czym to jest?
Evelyn Salt (Angelina Jolie) to agentka CIA. Po tym jak została zatrzymana na terenie Korei Północnej i tylko dzięki uporowi jej męża wróciła do USA, pracuje w tajnym biurze CIA w Waszyngtonie. Pewnego dnia pojawia się tam Oleg Orłow (Daniel Olbrychski) – były sowiecki szpieg, który ma do przekazania ważną informację. Wg jego relacji za kilka dni zakonspirowany rosyjski agent zabije prezydenta Rosji, przybywającego do USA na pogrzeb wiceprezydenta. Tym agentem jest… Evelyn Salt.
Główna bohaterka nie jest w stanie udowodnić swojej niewinności, decyduje się więc uciec.
Kino akcji czy szpiegowskie?
Jedno i drugie. „Salt” w zgrabny sposób łączy mit nadludzkiego, niepokonanego Bonda z dynamiczną i pełną nerwu narracją, charakterystyczną dla serii filmów o Bournie. Film jest utrzymany w dość szybkim, ale nie szaleńczym tempie – zatem na nudę nie można narzekać.
Czyli to konkurencja dla „Casino Royale”?
W żadnym wypadku. Brak tu pewnej „szlachetności” jaką charakteryzowały się najnowsze odsłony bondowskiej serii. To po prostu sprawnie nakręcony, dynamiczny film akcji. Dość przewidywalny, ale nie upatrywałbym w tym wady.
Czy Jolie nie jest za stara na takie akrobacje?
Angelina udowodniła, że jest utalentowaną aktorką. Udowodniła też niejednokrotnie, że świetnie odnajduje się w roli silnych kobiet. I tak jest tutaj – widok Salt rozprawiającej się z tuzinami agentów i policjantów jest niebywale sycący. Co prawda tu i ówdzie pojawiają się głosy, że aktorka „brzydko się starzeje”, ale umówmy się – tak twierdzą tylko miłośnicy Justina Biebera.
A co z Olbrychskim?
Jego rola to bardzo miłe zaskoczenie. Nie dość, że pojawia się na ekranie na dłużej niż przysłowiowe 5 minut, to jego postać odgrywa kluczową rolę w całej historii. Aktorsko nasz rodak ma zaś do zaoferowania dużo więcej niż taki chociażby Schreiber, którego gra ogranicza się do strojenia kilku wyuczonych grymasów.
Warto?
Jeśli jesteście fanami Angeliny – tak. Jeśli Waszym konikiem jest kino akcji – tak.
Jednak całej reszcie sugeruję odrobinę cierpliwości i obejrzenie filmu na dvd. Nie jest to obraz który wymaga kinowej oprawy.
Tweet
To jednak zostane przy czekaniu na DVD. Postać Polaka w takim filmie ciągnie do kin, no ale ;) uwielbiam subiektywne opinie i jako nie-fanka A.Jolie ani kina akcji, a ino ciekawska istota – zasugeruję się twoją recenzją. Swoją drogą dobrą.
pozdrawiam
Jeśli będą sequele – a jest to prawdopodobne – to będzie to konkurencja bardziej dla Bourne’a.
rzeczowo i obiektywnie, a może jakieś ciekawe rozwiązania formalne/fabularne można znaleźć w tym filmie? czy naprawdę czekać na dvd?
Jeśli chodzi o stronę techniczną, to nie zauważyłem niczego nadzwyczajnego – wszystko jest zrealizowane po prostu dobrze. Fabuła z kolei jest dość prosta i ze względu na swoją konstrukcję dość łatwa do przewidzenia. Dla widzów żądnych niesamowitych zwrotów fabularnych może to stanowić pewną wadę.
Ten film rozbawił mnie do łez. Idea pt: „Nikt się nie spodziewa rosyjskich szpiegów” (parafrazując Monty Pytona) jest tu mocno przegięta, a co do Angeliny… fanką nie jestem, tak jak nie jestem miłośniczką takiego kina akcji, a jedyne co udowodniła w tym filmie to to, że jest piękna, nawet jak wokół świszczą kule i załatwia jedną ręką całą brygadę wrogów.