Islandia, czyli kraj najbardziej znany z powodu twórczości Björk i kapryśnego wulkanu, nie może pochwalić się bogatą kinematografią. Dlatego też, każda co ciekawsza produkcja z tej części świata przykuwa moją uwagę.
W „Black’s Game” raczej nie dane nam będzie podziwiać pięknych islandzkich krajobrazów, ponieważ miejscem akcji są mroczne zaułki miasta gdzie kwitnie zorganizowana przestępczość. I podobnie jak w przypadku duńskiej trylogii „Pusher” (Nicolas Winding Refn jest zresztą producentem wykonawczym „Black’s Game”) spojrzenie na ten świat jest dość bezkompromisowe.
Premiera islandzka: marzec 2012
[za Twitch]
Tweet
nie rozumiem powyższego zdania „Islandia,…,nie może pochwalić się bogatą kinematografią.” Jeśli chodzi w nim o ilość produkowanych filmów rocznie to mogę się zgodzić, ale jeżeli chodzi tu o ich jakość to zdecydowanie się nie zgadzam. Poza tym tak na marginesie to Islandia jest największym producentem filmowym, w przeliczeniu rocznie wyprodukowanych filmów na ilość mieszkańców danego kraju.