…czyli sex ‘n’ drugs ‘n’ armed robbery plus mnóstwo „yo’s” z ust Jamesa Franco.
Najnowszy film Harmony Korine (scenarzysty pamiętnych „Kids”) to kolejna – po „Mister Lonely” czy „Trash Humpers” – podróż w pełen absurdu i kiczu, dość dziwaczny i kontrowersyjny, filmowy świat tego twórcy. „Spring Breakers” zapowiada się również na najbardziej komercyjne przedsięwzięcie w dotychczasowej karierze tego autora. No bo kto nie zechciałby obejrzeć uzbrojonych w spluwy i odzianych jedynie w skąpe bikini „słodkich” (byłych już) gwiazdek Disney’a dokonujących bezwzględnych napadów pod wodzą psychopatycznego Jamesa Franco?
Na przykład ja.
I choć wygląda to na obraz z gatunku: „mało treści, dużo fajnej dla oka formy i ciekawej dla ucha muzy” to mimo wszystko w tym kolorowym dziełku jest coś potencjalnie kultowego i intrygującego – od plakatów począwszy na zwiastunach skończywszy. Co więcej, niezbyt lubiany przeze mnie James Franco wreszcie chyba zagrał postać o której długo będzie się pamiętać po zakończonym seansie.
Zwiastun #1
httpv://youtu.be/ouVDDB-Oo90
Zwiastun #2
httpv://youtu.be/dDdDNHzXhpc
Zwiastun #3 (międzynarodowy)
httpv://youtu.be/Qw7Se-sCwYM
Premiera amerykańska: 22 marca