You Were Never Really Here – recenzja

Oglądając „You Were Never Really Here” dość szybko zdajemy sobie sprawę, iż sama fabuła jest tutaj mocno szczątkowa i najmniej istotna.

Najważniejszy jest tutaj bohater – weteran Joe i jego wewnętrzna walka. Walka z traumami ponurego dzieciństwa, walka z demonami przeszłości i walka z ciągłymi myślami samobójczymi. Joe to postać tragiczna, wykolejona, odstająca od normy i okrutnie naznaczona.
Gdyby inny reżyser zabrałby się za adaptacje nowelki Jonathana Amesa, być może otrzymalibyśmy dzieło bardziej zbliżone do swojego literackiego pierwowzoru, czystą kryminalną pulpę z fabułą opartą na dość wyświechtanych motywach. Jednak obraz trafił w ręce Lynne Ramsay, która podeszła do niego na swój własny, bardzo indywidualny i autorski sposób. Podobno przypina jej się łatkę bycia „trudną” co jest mocno niesprawiedliwe. Gdyby była mężczyzną, już dawno stawiano by ją na równi z innymi artystami ekranu, zaraz obok Paula Thomasa Andersona czy Davida Lyncha.

 

youwere1

Ramsay z wykształcenia jest fotografem przez co potrafi umiejętnie opowiadać samym obrazem. Wystarczy jej kilka kadrów by przekazać to, co inni zawierają w potoku słów. Dzięki temu „YWNRH” jest minimalistyczny w treści, ale maksymalny w przekazie. Jest też dość brutalny, ale nie jest to nigdy przemoc bezpośrednia. Joe chętnie operuje młotkiem, ale nie widzimy samego aktu na ekranie – większość rozgrywa się w naszej głowie, mózg sam podpowiada obrazy. Autorkę, epatowanie przemocą mało interesuje. Jest tam, gdyż konwencja filmu tego wymaga.
Dzieło Ramsay to studium traumy spoczywające wyłącznie na barkach Joaquina Phoenixa, jednego z bardziej fascynujących aktorów swojego pokolenia. Jego postać, tak jak Travis Bickle, czy kierowca z „Drive”, to samotnik, operujący gdzieś na krawędzi (szaleństwa i społeczeństwa), nie przystający do otaczającej go rzeczywistości. Budzi litość, ale też i niepokoi.
Podsumowując, charyzma Phoenixa i unikalny styl opowiadania Ramsay sprawiają, iż seans „You Were Never Really Here” na długo zapada w pamięć. Takie filmy trafiają się rzadko, więc tym bardziej należy się nimi delektować.

Dodaj komentarz