„Heavy Metal” AD 2019 od Finchera i Millera
10 lat temu David Fincher i Tim Miller zaczęli pracować nad filmem animowanym zainspirowanym magazynem „Heavy Metal”. Dekadę później udało im się osiągnąć ten cel, choć w nieco zmienionej formie, nadal jednak zachowując esencję tego wydawnictwa – fantastykę, horror i erotykę zaserwowaną przez zdolnych i unikalnych artystów.
Animowana antologia to niezła fuzja stylów, konceptów i narracji wymierzona w dorosłego widza. Mamy szorty będące typowym „geekowym porno”, które łatwo pomylić z intrem z jakiejś gry („Sonnie’s Edge”, „Beyond the Aquila Rift” czy „Lucky 13”). Mamy też takie, które od fabuły wolą skupić się na swoim rzemiośle, oferując niesamowity popis ciekawej animacji: „The Witness” – choć wygląda jak perfekcyjny mocapping i rotoscoping, według zapewnień twórcy jest ponoć tradycyjną animacją (!). Ten szort uwiódł mnie właśnie swoją techniką, fajną stylistyką i całym tym perwersyjnym klimatem. Zachwyca też wizualnie „Fish Night” od Platige Image – cudo jakby rotoscopowej animacji i realizmu magicznego, gdzie historia nie ma tak naprawdę znaczenia, tutaj najważniejszy jest wizualny odlot. Fajną kreskę a do tego wartościową i wzruszającą opowieść reprezentuje „Zima Blue”.
Kolejną kategorią są szorty gdzie humor i absurd grają pierwsze skrzypce i tutaj właściwie wszystkie są znakomite. Mój ulubiony „Three Robots”, przekomiczny „When the Yoghurt Took Over”, cudnie rednekowy „The Dump”, zaskakujący „Ice Age” i niepoprawny „Alternate Histories”.
Są i wreszcie opowieści fantastycznej grozy i z tych mini filmów obrazy wojenne najbardziej przypadły mi do gustu: „Shape-Shifters” (fajny spin na „psy wojny” plus wyborny gorefest) i „The Secret War” (II Wojna i okultyzm… i wcale nie z nazistami!).
Do końca nie wiem gdzie wrzucić „Good Hunting” czyli steampunk w okupowanych Chinach z mocnym komentarzem historycznym. Fuzja chińskiej mitologii, wspomnianego steampunku i ponurej historii okazała się jedną z większych niespodzianek w całej antologii.
Na koniec te najsłabsze, bo nie ma antologii idealnych. Wybór mocno subiektywny, no ale nic nie poradzę na to, iż wynudziłam się strasznie oglądając „Suits”, „Sucker of Souls” (pomysł na tak, ale animacja na nie), „127 godzin” w kosmosie czyli „Helping Hand”, „Blindspot” i te geekowe „Lucky 13”, które dla mnie jako widza było największym WTF, gdyż nadal nie wiem ile tam było komputera a ile aktora.