Takie wydawałoby się pole do popisu dla twórców kina grozy. Taki, rzekłbym, „samograj” dla utalentowanego scenarzysty bądź reżysera. A jednak – hybryda horroru i westernu (czy raczej – filmu, którego akcja toczy się na Dzikim Zachodzie) to wciąż terytorium na które z rzadka zapuszczają się filmowcy.