Z zemstą jej do twarzy, czyli o niesamowitym debiucie słów kilka.
Historia o dojrzewaniu na australijskiej prowincji w latach 60-tych, przesycona stylem southern noir.
Z horrorem jest u mnie jak ze śledziem – niby mam na niego ochotę, ale kiedy już spróbuję, to obiecuje sobie, że nigdy więcej go nie tknę. Ten gatunek kina już od dawna przeżywa kryzys i chyba dopiero całkowite zaprzestanie kręcenia filmów grozy na jakieś 10 lat sprawi, iż coś w tej dziedzinie ruszy do przodu. Na szczęście od czasu do czasu w kinie mniej mainstreamowym można znaleźć obiecujące produkcje, które zdają się zaprzeczać mojej teorii. Czy i tak będzie z poniższymi obrazami?
Wieść niesie, iż nowy film Adama Wingarda ma wiele wspólnego z „Drive” Refna.
Amerykański horror już dawno przestał mnie interesować. Jednak są tam jeszcze reżyserzy, którzy sprawiają, iż nadal zerkam w stronę tego kontynentu z nadzieją.
Po serii dramatów obyczajowych, kanadyjski wunderkind Xavier Dolan postanowił dla odmiany nakręcić thriller psychologiczny.
Po czterech latach od premiery dość średniego „Meek’s Cutoff”, Kelly Reichardt powraca na ekrany kin.
„The Signal” to niezależne sci-fi z pojechaną fabułą i dopracowaną, ciekawą warstwą wizualną. Czytaj dalej Zwiastun „The Signal”
W przededniu wielkiego dnia w zawodowej karierze, Ivan Locke odbiera telefon, przez który całe jego poukładane życie może runąć. Czytaj dalej Zwiastun „Locke”