Za kilka dni rozpoczyna się jeden z bardziej znanych festiwali filmowych. Jak co roku Sundance Film Festival zafunduje nam kilka filmowych perełek wartych uwagi, a także odkryje kilka małych filmów o których pewnie nigdy byśmy nie usłyszeli, gdyby nie to 'święto niezależnego kina’ ufundowane przez Roberta Redforda. W najbliższym czasie postaram się regularnie prezentować niektóre obrazy przewijające się przez tegoroczny festiwal.
Na pierwszy ogień idzie film o którym szerzej pisałam tutaj, czyli „Bronson” Nicolasa Winding Refna. Pojawił się nowiutki zwiastun do tej pseudo biografii jednego z najbardziej znanych brytyjskich recydywistów. Zapowiada się naprawdę niezła jazda bez trzymanki i jeśli nazwisko Tom Hardy nic wam nie mówi, to po tym filmie zacznie! A jeśli nadal się zastanawiacie co to za ciacho na fotce obok, to jest to właśnie Hardy. Tak, tak ten sam socjopatyczny łysol z okropnym wąsem rozrabiający w zapowiedzi prezentowanej poniżej. My oh my, czyżby kiełkował nam kolejny świetny aktor nie bojący się aktorskich wyzwań? I hope so! Mnie już można dopisać do grona jego fanów tudzież …fanek.