Żaby, ślimaki, mutanty, zombiaki

ImageShack

To teraz całkowita zmiana klimatu… Ale tylko w sensie geograficzno – meteorologicznym, gdyż nadal pozostajemy w tematyce zombistycznej.

Choć akurat w przypadku francuskiego „Mutants” trzeba mówić raczej o epidemii a la „28 Dni Później” niż o klasycznej inwazji żywych trupów. W każdym razie ze słonecznej Afryki z „The Dead” przenosimy się gdzieś w Alpy. Jak widać żaden region naszej planety nie jest bezpieczny. I dobrze.

I chociaż mnie osobiście ta zajawka średnio się podoba (zajeżdża mi trochę głupotami w stylu Resident Evil), to zawsze miło usłyszeć w filmie o zombie język inny niż angielski. No i zawsze to jakaś odmiana we francuskim horrorze, który w ostatnim czasie wyspecjalizował się głównie w kierunku krwisto-przeintelektualizowanym („Martyrs”, „A l’interieur”).

Dodaj komentarz