Latino Zombies – Wywiad z Cristianem Toledo, współreżyserem „Muerte Ciega”

Chyba już tylko w Polsce nie robi się zombie horrorów. „Muerte Ciega” to produkcja wywodząca się spod Andów, z Chile dokładniej rzecz ujmując. Jej zwiastun już kiedyś prezentowaliśmy, teraz czas na wywiad z jednym z współreżyserów, Cristianem Toledo (ten drugi to Lucio Rojas).

Wiem, że obaj jesteście studentami w szkole filmowej. Czy „Muerte Ciega” powstawała z myślą o uczelni? Np. jako praca dyplomowa? Czy film nie ma z tym nic wspólnego a został stworzony wyłącznie „po godzinach” jako hobby?

Nie. Nakręciliśmy ten film z miłości dla gatunku, praktycznie jako hobby, ale również jako eksperyment. Działo się to równolegle z naszymi studiami. Wiele osób związanych z uczelnią pomogło nam przy pracy nad różnymi aspektami filmu, użyliśmy również sprzętu należącego do naszej szkoły, ale za całą resztę, finansowanie etc. odpowiadaliśmy już tylko Lucio i ja.

Jednakże każdy z nas będzie musiał nakręcić film w ramach końcowego egzaminu. Będziemy mieć wsparcie akademii, limitowany budżet, a nacisk zostanie położony na scenariusz, grę aktorską i sposób opowiadania historii. Te filmy zrobimy w tym i w przyszłym roku. Zastanawiam się nad pewnymi niespodziankami gatunkowymi.

Czemu „Ślepa Śmierć” („Muerte Ciega”)? Czy Wasz film w jakikolwiek sposób nawiązuje do klasyków Amando de Ossorio?

Znamy cykl Amando de Ossorio, ale nasze zombie oraz sam film nie są powiązane. Poza faktem, że nasze trupy również są ślepe. A potencjalne ofiary przyciągają zombie wydzielając feromon strachu, który produkuje każdy człowiek lub zwierzę.

Przyznam, że byłem w lekkim szoku kiedy dowiedziałem się jaki mieliście budżet. W trailerze te ograniczenia owszem, były dostrzegalne, ale mimo wszystko… Co stanowiło dla Was największy problem podczas produkcji, właśnie z finansowego punktu widzenia?

Najtrudniejszym i najbardziej kosztownym elementem było utrzymanie załogi (wyżywienie, woda, transport). Cała ekipa oraz aktorzy zgodzili się grać za minimalne stawki.

W ogóle używaliśmy tzw. „partyzanckich” metod podczas kręcenia filmu. Nie stosowaliśmy profesjonalnego oświetlenia, wszystko robione było w naturalnych warunkach. A cały proces postprodukcji przeprowadziliśmy w domu na zwykłym sprzęcie i oprogramowaniu. Te ograniczenia spowodowały, iż film spełnia standardy umożliwiające co najwyżej wydanie go na DVD. Chodzi tu o kwestie jakościowe i finansowe. No chyba, że znajdzie się jakiś dystrybutor posiadający środki oraz możliwości, który wykupi prawa i spróbuje zdziałać coś więcej, np. wydać nasz film zagranicą.

Czy „Muerte Ciega” posiada jakiś głębszy przekaz, czy to tylko czysta, brutalna, nieumarła zabawa?

„Muerte Ciega” pokazuje nieszczęścia jakie mogą nastąpić gdy rządy i wielkie korporacje chcą mierzyć się z siłami, których nie rozumieją i których nie chcą zrozumieć, myśląc wyłącznie o zysku. A zwykli ludzie zawsze są ofiarami w przypadku takich konfliktów. Poza tym dotykamy tu takich ciemnych stron ludzkiej natury jak zdrada, ignorancja, chciwość, gniew czy okrucieństwo. Na pewno nie jest ten film laurką dla naszego gatunku. Z drugiej jednak strony chcemy aby nasz film okazał się niezłą rozrywką dla ludzi [śmiech].

Filmy o zombie (czy „quasizombie”) to dziś jeden z popularniejszych podgatunków horroru. Czemu właśnie taką tematykę wybraliście dla swojego debiutu? Nie obawiasz się, że ludzie mogą być już trochę zmęczeni i znudzeni tymi wszystkimi nieumarłymi kreaturami?

Zdajemy sobie sprawę, że filmów o zombie wyszło ostatnio całe mnóstwo (po sukcesie „28 Dni Później”). Myślę jednak, że największym błędem tych, w większości nieudanych, prób była ucieczka w stylizację i efekty gore a przy tym zaniedbanie scenariusza czy samej historii. Twórcy tych filmów zbyt dużo wagi przykładają do efektów wizualnych, całą resztę pozostawiając w tle. My wraz z „Muerte Ciega” chcemy przyłożyć się także do innych elementów poza FX, położyć nacisk na postaci, przejąć się ich losem. I sprawić aby publika była usatysfakcjonowana.

Wiem, że Wasz film nie jest pierwszą próbą stworzenia horroru w Chile, nie tak dawno ukazał się chociażby „Solos” Jorge Olguina. Znasz może ten film? Co tam słychać poza tym w chilijskim kinie grozy?

Tak, znamy „Solos”. Jorge Olguin pokazał film u nas na uczelni przed tym jak  trafił on do powszechnej dystrybucji. My jednak pracowaliśmy nad „Muerte Ciega” jeszcze zanim dzieło Olguina miało swoją premierę. Poza tym jest jednak sporo różnic między naszymi filmami.

Kręci się horrory u nas w Chile, ale z reguły podążają one ścieżką wytyczoną przez hollywoodzkie produkcje, co zdecydowanie trzeba poczytywać jako wadę. Naśladownictwo zamiast prób stworzenia czegoś nowego. Nie ma mowy o unikalnym chilijskim stylu, w przeciwieństwie do innych krajów, np. Japonii. Mimo to, warto trzymać rękę na pulsie jeśli chodzi o nasz kraj, bo wiem, że kilka interesujących projektów jest obecnie w fazie produkcji.

A jakie są Twoje ulubione filmy o zombie?

Oprócz klasyków Romero (z których moimi ulubionymi są „Świt…” i „Dzień Żywych Trupów”), dobrym przykładem jak należy kreować opresywną atmosferę i opowiadać pasjonującą historię, może być remake „Nocy…” w reżyserii Toma Savini. Wciąż czekam na pełną, niepociętą wersję, wraz ze wszystkimi scenami ocenzurowanymi przez MPAA. Ach, no i nie mogę nie wspomnieć o filmach Fulciego. Można się z nich wiele nauczyć,  a i efekty wciąż cieszą oko. Lubię również filmy prezentujące humorystyczne podejście do tematu: „Powrót Żywych Trupów”, „Re-animatora”, „Wysyp Żywych Trupów”, „Bad Taste” i „Martwicę Mózgu” („Zombieland” trochę mniej). Filmy te biorą to, co najlepsze z gatunku aby nas rozśmieszyć, a jednocześnie nie popadają w kpinę czy szyderstwo.

Z nowych filmów taką moją guilty pleasure jest dylogia „28…”, przy czym wolę film Boyle’a od tego Fresnadillo. Podoba mi się sposób w jaki to nakręcono oraz świeżość w opowiadaniu historii i przedstawianiu bohaterów. Szkoda tylko, że później pojawiło się tyle nędznych imitacji.

Spoza kina bardzo lubię też pierwsze trzy części serii gier „Resident Evil”. Czuć w nich pewien kinowy feeling. A tak przy okazji, przecież również teledysk „Thriller” Michaela Jacksona ma swoje momenty i w sumie jest on dość istotny dla całej „kultury zombie”.

Plany na przyszłość? Będziecie dalej pracować razem?

Jesteśmy zaangażowani w wiele projektów. Część z nich powstaje już, część jest melodią przyszłości. Ja pracuję nad dramatem kryminalnym, Lucio nad slasherem. Pomagamy sobie wzajemnie. A wspólnie mamy zamiar zrobić prequel „Muerte Ciega”, łączący kino wojenne, akcję i horror z mnóstwem zombie i kilkoma postaciami z pierwszego filmu. Mamy tym razem nadzieję na trochę większy budżet [śmiech].

Dziękuję za rozmowę.

Dodaj komentarz