Zawsze chętnie zerkam na filmowe adaptacje klasycznych baśni, szczególnie gdy reżyser preferuje bardziej „dorosłe” podejście do tematu. Nie inaczej było w przypadku najnowszej wersji opowieści o pewnej dziewczynce w czerwonej pelerynce. Moje zainteresowane jednak szybko ostudził target ku jakiemu skierowany jest „Red Riding Hood”.
Nowy Czarwony Kapturek to nic innego jak kalka „Twilight”, tylko w wersji kostiumowej. Ten sam pseudo-mroczny klimat, te same wymuskane (i współczesne do bólu) twarze, a nawet ten sam reżyser. Może gdybym miała lat szesnaście to bym się jarała, ale mam już nieco więcej, więc jedynie mnie mdli. Twilightowi fanatycy na pewno będą usatysfakcjonowani. Reszcie polecam „The Company of Wolves” lub „Snow White” z Sigourney Weaver.
Tweet
Amando Seyfried, dlaczego masz takie wielkie oczy?
(Tak swoją drogą, to Oldman musi być w finansowych tarapatach, skoro ostatnio grywa gdzie popadnie…)
Ostatnio?To już dobrych parę lat trwa :)
Wygląda świetnie wizualnie, straszna szkoda, że będzie Tłajlajt-bis :<
Rany. Zastanawiałem się właśnie czemu to takie zmierzchowe ;/
Ozesz po ogladnieciu tego mam odruch wymitony. Moglo byc cos niezlego ale wyszlo jak zwykle :)
ALE EPA!! Po prostu – BREATHTAKING!
(no ale będą TO robić, a nie jak w Zmierzchu tylko I want to come with you You can’t Yes I can No you can’t But I want to, etc. – myślicie że film dostanie Rke??)