From Russia with blood
“Wschodnie Obietnice” z 2007 roku to obok “Pająka” drugi londyński film Cronenberga jak i kolejna (po “Historii Przemocy) udana kolaboracja z Viggo Mortensenem. To co zwróciło uwagę reżysera na scenariusz Stevena Knighta, był wątek specyficznej i tajemniczej subkultury. Rosyjscy Wory w Zakonie (Honorowi Złodzieje) z ich elitaryzmem, kodeksem, tatuażami i złą sławą są bez wątpienia atrakcyjnym i fascynującym elementem tego obrazu (jak i samej rosyjskiej mafii). Nacisk na symbolikę tatuaży i sam rytuał inicjacji początkowo nie był tak mocno zarysowany w scenariuszu. Pogłębiono go pod wpływem Mortensena, który w trakcie prac na rolą odkrył kluczowe publikacje i dokumenty na ten temat (w tym „The Mark of Cain” Alixa Lamberta) i zasypał nimi reżysera jak i scenarzystę. Sam aktor stworzył jedną z bardziej pamiętnych kreacji w swojej karierze . Jego Nikolai budzi grozę ale i cholernie fascynuje. Jest niejednoznaczny i tajemniczy a wraz z rozwojem historii zaczyna też ujawniać co raz więcej emocji z pozornego antagonisty stając się protagonistą. To co najbardziej mnie w nim uderzyło to pewien rodzaj niesamowitego opanowania i bijący od niego niepokojący spokój. Jego charakterystyczna fizyczność, odpowiedni akcent i manieryzmy (plus fakt, iż mówi bardzo dobrze po rosyjsku) składają się na niesamowitą ekranową metamorfozę, za którą zresztą został nominowany do Oskara.
Film jest unikalny także pod względem podejścia do przemocy. Cronenberg reżyserując historię bądź co bądź mocno gangsterską świadomie unikał pistoletów preferując noże. Dzięki temu przemoc w filmie jest o wiele bardziej bezkompromisowa i bezpośrednia. Wisienką na torcie jest oczywiście sekwencja w łaźni. W scenariuszu opisano ją po prostu jako “dwóch mężczyzn z nożami wchodzi do sauny i i rozpoczyna się walka”. To co na papierze brzmi nijako na ekranie jest jedną z bardziej intensywnych i wyczerpujących potyczek ever! Dzięki perfekcyjnemu montażowi i choreografii ogląda się ją ze ściśniętym gardłem. Roger Ebert napisał, iż walka nagiego Mortensena z dwójką Czeczenów ustanowiła nowy standard ekranowych bijatyk, podobnie jak kiedyś “Francuski Łącznik” zrobił to dla pościgów samochodowych.