„Inwazja…” w swoich założeniach wydaje się być bliźniaczo podobna do „Dnia Niepodległości”. Punkt wyjścia (nagły, wykonany bez słowa wyjaśnienia atak) oraz rozwój akcji (trudna, skazana na porażkę walka z przeważającymi siłami wroga) są identyczne. Elementów wspólnych można znaleźć wiele więcej, jednak o słabości filmu Liebesmana stanowią nie podobieństwa do starszego brata, a właśnie różnice…