„Black Hole” Charlesa Burnsa to kultowa już powieść graficzna, będąca bez wątpienia kamieniem milowym swojego gatunku. Kontrowersyjna tematyka i ponura atmosfera skusiły swego czasu Neila Gaimana i Rogera Avery do zaadaptowania jej na potrzeby kinowe. Niestety, skończyło się jedynie na scenariuszu. Parę lat później spec od mrocznych klimatów – David Fincher – wyraził chęć wyreżyserowania filmowej adaptacji komiksu, ale ostatecznie to proza Stiega Larssona wygrała. Dopiero młodemu twórcy reklam, Rupertowi Sandersowi udało się zamienić słowa i ilustracje Burnsa w obraz i dźwięk.
Sanders to młody i bardzo zdolny twórca o którego powoli zaczyna upominać się Hollywood (powierzono mu reżyserię hollywoodzkiej wariancji na temat Królewny Śnieżki zatytułowanej „Snow White and the Huntsman„). Oprócz kręcenia spotów telewizyjnych, posiada w swoim portfolio także kilka teledysków – chociażby klip do muzycznego projektu Trenta Reznora i jego żony, How To Destroy Angels. Jednak to właśnie niepokojąca krótkometrażówka oparta o fragment zaczerpnięty z kart powieści Burnsa w pełni pokazuje warsztat i niewątpliwy talent tego Anglika. David Fincher byłby dumny (Cronenberg zresztą też).
„Black Hole” to dziejąca się w latach 70. historia grupy nastolatków z Seattle. Szaleje wśród nich dziwna zaraza, która objawia się niezwykłymi, często przerażającymi mutacjami i deformacjami. Plaga dotyka jednak tylko tych, którzy rozpoczęli życie seksualne.
[NSFW]
Strona oficjalna: rupertsanders.com
Na deser kompletna zmiana klimatu czyli spoty reklamowe do grier „HALO 3” i „Call of Duty: Black Ops” autorstwa Sandersa:
Tweet
Uwielbiam Burnsa, jego kreskę, klimaty i komiksy. Ciekawe co wyjdzie z ekranizacji Black Hole…
Problem tylko w tym, że komiksy tego twórcy to w 50% jego charakterystyczna kreska, forma, której nie da się przenieść na ekran…
A to, tutaj… wygląda dość… nijako. Widać, że facet się starał żeby było wiernie, kadry są wręcz wyjęte z komiksu. Ale jakoś nie mogę wykrzesać z siebie optymizmu…
Zaraz, dopiero teraz skumałem, że to tylko szort a nie full feature… haha…
Może to i dobrze, że to szorcik!