Amerykańskie rimejki europejskich i azjatyckich hitów już na stałe wpisały się w kinowy (a także telewizyjny) krajobraz. Nieistotne czy to hiszpański horror (seria „REC”), szwedzkie kino grozy („Let the right one in”) czy duński dreszczowiec („Forbrydelsen”). Każdy z tych tytułów doczekał się za oceanem odtworzenia, czasem dość dosłownego. Czy tak będzie w przypadku pierwszej części trylogii „Millenium”?
Miejmy nadzieję, że David Fincher zadbał o odrobinę oryginalności. Niektórzy upatrują w jego wersji „The Girl…” duchowego spadkobiercy „Seven” i mam cichą nadzieję, że nie mylą się zbytnio. Polska premiera: 13 stycznia 2012.
W rolach głównych zobaczymy Rooney Marę (Lisbeth Salander), Daniela Craiga (Mikael Blomkvist), Stellana Skarsgarda (Martin Wagner), Robin Wright (Erika Berger), Christophera Plummera (Henrik Wagner) i Joely Richardson (Anita Wagner).
Muzyka w tle to cover „The immigrant song” Led Zeppelin w wykonaniu Trenta Reznora i Karen O.
[za TrailerAddict]
Tweet
Daniela Craiga w roli Blumkvista nawet fajnie wygląda (na stop klatce). Nie cierpie tych trailerów migawkowych, można oczopląsu dostać albo ataku epilepsji i g#wno na nich widać.
kampania z trailerem z komórki była fajna ;d skadinad ciekawe, ze sa dwie wersje ‚migawkowego’ zwiastuna. anyway, chce wiecej salander.
Can’t see shit over here. Gdy wyłączy się dźwięk zwiastun zamienia się w metronom, a jak powszechnie wiadomo metronomy są nudne :). Z drugiej strony jestem w stanie zrozumieć dlaczego twórcy poszli w tą stronę komponując ten zwiastun. Większość ludzi (ja niestety jeszcze nie) widziało szwedzki oryginał, więc nie ma większego sensu bawić się w zdawkową ekspozycję bohaterów czy intrygi. Pytanie brzmi, czy film Finchera podzieli losy zwiastunu – czy nie mając zbyt wiele nowego do powiedzenia uciekniemy w zabawę formą? „The Social Network” trochę na tym ucierpiało, choć tam co innego było motywem do nadmiernego żyłowania stylistyki.
Tak czy siak, czekam na prawdziwy zwiastun.
dobry teaser, intrygujący, bardzo „siódemkowaty”. Mam nadzieję na brak kompromisów.
Steven Zaillian, jak świadczy jego dorobek scenopisarski, ma tendencję do dość rozwlekłego opowiadania. Niektórzy reżyserzy sobie z tym radzą (Spielberg, Scott, sam Zaillian), ale także kilku się potknęło (wielki Scorsese, Zwick, sam Zaillian też). Jak będzie z Fincherem? Cóż, nie nazwałbym jego filmów „galopującymi” (z wyjątkiem ostatniego), więc może trafił swój na swego. Gdybym miał zobaczyć coś równie mrocznie-leniwego jak „Gra” czy „Zodiac” to nie będę narzekać.
Wole oryginał.
uwielbiam twórczość Fincher’a, ale co do translacji ze szwedzkiego na amerykański, to ja się zapytuję po jaki ch..?! Przykład, „Nikita” Luc Besson, za trudny dla hamburgera, translacja – „Kryptonim Nina” John Badham. Wyszło jak wyszło… Myślę, że w przypadku tej produkcji aż tak źle nie będzie, ale jak mój poprzednik powiem, wole oryginał.
ps. Heavy Metal!! reż. David Fincher soon :)