Wiadomość o kręceniu prequela do „The Thing” Carpentera przywitałam niejako z radością (zawsze byłam ciekawa jakie dokładnie wydarzenia doprowadziły mieszkańców norweskiej bazy do ich smutnego końca). Potem ekrany zalała fala rimejków, prequeli i sequeli, z których przerażająca większość zacierała się w pamięci tuż po wyjściu z kina. Dlatego też, moje wielkie nadzieje już dawno się ulotniły i liczę jedynie, że wyjdzie z tego w miarę przyzwoita produkcja, bez żadnych większych rewelacji.
Pocieszający jest fakt, iż to nie bezpośredni remake (a tego bym nie zniosła, bo obraz Carpentera to dla mnie horrorowy kult nad kultami) a prequel, czyli historia pechowego obozu Norwegów z oryginalnego filmu. Sam zwiastun nie jest zły – gdy się zapomni o kilku ewidentnych zapożyczeniach z „jedynki” i serii kliszowatych zagrań, znanych z całej masy horrorowych poprzedników. Nie przekonuje mnie na pewno główna bohaterka (jak i sama aktorka), będąca klonem Ripley. W ogóle pomysł umieszczenia tam kobiety uważam za idiotyczny. Drażni również fakt, iż twórcy starają się zrobić z Joela Edgertona drugiego Kurta Russella.
Miło natomiast iż bohaterów norweskich grają prawdziwi Skandynawowie, ze świetnym Urlichem Thomsenem na czele, ale juz sam pomysł wrzucenia tam Anglosasow świadczy o tym, iż niewiele dialogów będzie po norwesku. Żałuję też, że twórcy poszli na łatwiznę i wybrali efekty CGI, zamiast kontynuowania bogatej tradycji efektów animatronicznych Robba Bottina i Stana Winstona. Film ma kategorię wiekową R i nie jest w 3D, więc może efekt końcowy nie będzie aż taki zły…
Premiera amerykańska 15 października 2011.
[za /Film]
Tweet
fajne kino klasy B, w sam raz na długie zimowe poranki :p
No w koncu to wychodzi, super, rzeczywiscie troszke za duzo tej babki w tym trailerze ale poza tym to jest THE THING, bedzie dobrze :)
Thing to mój ulubiony horror i jeden z ulubionych filmów ever. Mam do tego prequela podobne odczucia co ty i wierzę że to będzie dobry film. Szkoda tylko że nikt nie pomyślał o tym żeby zatrudnić Biosphere do stworzenia soundtracku.
Swoją drogą film doczekał się świetnej kontynuacji w postaci gry komputerowej – polecam. http://www.youtube.com/watch?v=pWTlc9T87Lk
przynajmniej dobry*
ten motyw muzyczny do teraz wywołuje ciarki :)
No dobra, umówmy się, to mogło być tylko odtwórcze. Ja też miałem nadzieje na w miarę oryginalny prequel, ale ten zwiastun zawiódł moje wszelkie oczekiwania. No i moment w którym facio wychodzi z miotaczem identycznym jak ten McReadeady’go… nigga please.
Ale jednak, zwiastun to tylko zwiastun, może będzie lepiej. Niestety doświadczenie uczy, że prawdopodobnie będzie gorzej.
Kupa jak nic. główna bohaterka wygląda jak Katy Perry i jest bez wyrazu.
:(
Do autorki: Chwila moment, za znakomitą większość wszystkich efektów animatronicznych i charakteryzatorskich odpowiada Rob Bottin, nie żaden Winston!
Zgadza się, poprawione.
Trzeba poczekać na premierę bo Mary Elizabeth Winstead
będzie dla mnie przez długi czas Ramona Flowers z
w miarę udanej ekranizacji Scott Pilgrim vs. the World.