Scenariusz bazujący na solidnym źródle literackim, świetna obsada i wkład twórczy sprawdzonych reżyserów. „Cloud Atlas” wydaje się być skazanym na sukces.
Jednak po obejrzeniu zwiastuna mam pewne wątpliwości. Tykwer i Wachowscy, przenosząc na ekran książkę Davida Mitchella porwali się na przedstawienie wielowątkowej, skomplikowanej narracyjnie i bogatej w rekwizyty historii w jednym filmie. Obawiam się, że efektem może być chaos, którego nie uratują ani świetna strona wizualna, ani plejada utalentowanych aktorów (Hanks, Berry, Weaving, Sarandon, Wishaw). Czy jednak otrzymamy kolejny film na miarę „Źródła”, czy nieporozumienie pokroju „Mr Nobody”? To okaże się dopiero za kilka miesięcy.
„Cloud Atlas” to epicka opowieść o ludziach zwykłych, a jednak niesamowitych. Poczynając od XIX wieku poznajemy amerykańskiego notariusza – członka ekspedycji podróżującej przez Pacyfik, biseksualnego muzyka z lat 30. XX wieku, dziennikarkę żyjącą w Kalifornii w latach 70-tych, współczesnego wydawcę z Londynu, by przenieść się do futurystycznej metropolii, gdzie bohaterami są klon oraz człowiek ocalały z apokalipsy. Film ukazuje poczynania różnych – obcych, żyjących w różnych czasach ludzi – których działania mają wpływ na przeszłe, teraźniejsze i przyszłe wydarzenia. Jak dobry uczynek może w dalekiej przyszłości doprowadzić do rewolucji, a na pozór zwykły morderca może okazać się bohaterem. [FW]
Premiera kinowa w USA: 26 października 2012
[za QuietEarth]
Tweet
Dłużej sie nie dało ?? :O
……Film zapowiada sie fajnie….ala mam nadziej ze niz zuzyli wszystkich fajncyh scen i momentow.
WoW
Z autorem się nie zgodzę co do jednego. Fontanna była dobra, ale pan nikt też zły nie był.
Bajaos za to dobrze prawi.. Zapowiada się fajnie, tylko żeby jak zwykle wszystkich fajnych momentów nie zużyli na zwiastun.
Te dwa filmy mają chyba równie wielkie grono wielbicieli jak i przeciwników. „Źródło” było o tyle fajne, że nie łapało zbyt wielu srok za ogon, w przeciwieństwie do „Mr. Nobody” który był trochę chaotyczny, przeładowany i ‚coelhowski’. A przynajmniej ja go tak odebrałem;)
w pewnym momencie złapałem się na tym, że mam wysoko brwi, dreszcze i wogle – łatwy jestem :)
obstawiam 6 godzin – albo mam nadzieję