Scenariusz bazujący na solidnym źródle literackim, świetna obsada i wkład twórczy sprawdzonych reżyserów. „Cloud Atlas” wydaje się być skazanym na sukces.
Jednak po obejrzeniu zwiastuna mam pewne wątpliwości. Tykwer i Wachowscy, przenosząc na ekran książkę Davida Mitchella porwali się na przedstawienie wielowątkowej, skomplikowanej narracyjnie i bogatej w rekwizyty historii w jednym filmie. Obawiam się, że efektem może być chaos, którego nie uratują ani świetna strona wizualna, ani plejada utalentowanych aktorów (Hanks, Berry, Weaving, Sarandon, Wishaw). Czy jednak otrzymamy kolejny film na miarę „Źródła”, czy nieporozumienie pokroju „Mr Nobody”? To okaże się dopiero za kilka miesięcy.
„Cloud Atlas” to epicka opowieść o ludziach zwykłych, a jednak niesamowitych. Poczynając od XIX wieku poznajemy amerykańskiego notariusza – członka ekspedycji podróżującej przez Pacyfik, biseksualnego muzyka z lat 30. XX wieku, dziennikarkę żyjącą w Kalifornii w latach 70-tych, współczesnego wydawcę z Londynu, by przenieść się do futurystycznej metropolii, gdzie bohaterami są klon oraz człowiek ocalały z apokalipsy. Film ukazuje poczynania różnych – obcych, żyjących w różnych czasach ludzi – których działania mają wpływ na przeszłe, teraźniejsze i przyszłe wydarzenia. Jak dobry uczynek może w dalekiej przyszłości doprowadzić do rewolucji, a na pozór zwykły morderca może okazać się bohaterem. [FW]
httpv://www.youtube.com/watch?v=hWnAqFyaQ5s
Premiera kinowa w USA: 26 października 2012
[za QuietEarth]