Nie czytałem serii książek „John Carters of Mars” Edgara Rice Burroughsa, na której oparty jest „John Carter”. Jednak odnoszę wrażenie, że dość specyficzna to lektura. Bo czegoż tu nie ma…
Zamieszkały Mars, dziwne technologie, przygoda, romanse, wojny, piękne widoki. A wszystko to obleczone w stylistykę na tyle eklektyczną, że na porządku dziennym są swobodne zapożyczenia ze steampunku, westernu, powieści awanturniczej, fantastyki spod znaku magii i miecza czy nawet głównonurtowego s-f. Zobaczcie zresztą sami:
John Carter to weteran Wojny Secesyjnej, który w tajemniczych okolicznościach trafia na Marsa – planetę zamieszkałą nie tylko przez ludzi, ale również 4 metrowych, zielonych barbarzyńców. Po tym jak oceany wyparowały, a planeta zaczęła zmieniać się w wielką pustynię, nastąpił powolny upadek cywilizacji i eskalacja konfliktu między obiema stronami.
Reżyserem tego cudacznego pokazu CGI jest Andrew Stanton, autor zarówno znakomitego „Wall-E” jak i kilku innych filmów Pixara. W rolach głównych zobaczymy Taylora Kitscha, Bryana Cranstona, Marka Stronga, Willema Dafoe, Jamesa Purefoya i Christiana Haydena Churcha.
Premiera: 8 marca 2012.
Strona oficjalna: www.disney.co.uk/john-carter/
[za ThePlaylist]
Tweet
A mi się podoba, ale to pewnie przez wykorzystanie świetnego covera Arcade Fire w wykonaniu Petera Gabriela, z nim nawet reklama podpasek byłaby zajebista….Disney produkuje, więc wyjdzie z tego pewnie Prince of Persia 2..
nic dodać nic ująć ;) true
Z całego cyklu czytałem tylko pierwszy tom (zresztą chyba jedyny, który wyszedł po polsku) i był to kawał całkiem fajnej lektury. Ze zwiastunu na razie wynika, że film będzie dosyć luźno bazował na książce, choć może to pierwsze wrażenie. Mam nadzieję, że wyjdzie z tego film, który będzie dało się oglądać bez zażenowania i chyba tak będzie patrząc na trailer. Choć na chwilę obecną, zieloni mieszkańcy Marsa wyglądają wyjątkowo kiepsko, a i sama planeta bardziej przypomina pierwszą lepszą pustynię na Ziemi, niż czerwony glob. Aha, i swoją drogą początek drugiego tomu „Ligi Niezwykłych Dżentelmenów” bazuje właśnie na książce Burroughsa
o ile pamiętam około 20 lat temu był publikowany miesięcznik Fantastyka -tam była ta książka ,nosiła tytuł Księżniczka Marsa – polecem