Zachodnia kinematografia przeżywa ostatnio ogromny kryzys. Deficyt świeżych pomysłów skutkuje nie tylko lawiną sequeli, prequeli i crossoverów. Objawia się również ekranizowaniem wszelkich duperelastych komiksów oraz odtwarzaniem raz za razem banalnych i zużytych na potęgę motywów. Ot, chociażby Inwazji Kosmitów™.