W czasach kiedy kino postapokaliptyczne kojarzone jest z potworkami pokroju 'Doomsday’, dziwić może odwaga w tworzeniu minimalistycznych obrazów takich jak 'White Wall’. Kreślonych światłem, surowością i umiejętnym operowaniem kadrem. Miejmy nadzieję, że opowiedziana historia, mimo banalnego punktu wyjścia (ludzkość zdziesiątkowana przez wirusa) dorówna poziomem przedstawionym wizualiom. Industrial + kung-fu + western? Dlaczego nie!