Dla wszystkich, którzy wybrali się do kina na prequel „The Thing” mam bardzo złą wiadomość. Właśnie pojawiła się dużo lepsza produkcja. Do obejrzenia za darmo.
Archiwa tagu: the thing
„Coś” tu nie gra…
Wielokrotnie spotkałem się z opinią, że efekty animatroniczne w carpenterowskim „The Thing” zestarzały się. Nie wytrzymały próby czasu i przydałoby się im odświeżenie (na wzór nowych edycji klasycznej trylogii „Gwiezdnych Wojen”). Osobiście uważam, że to co jedni uznają za wadę, innym (w tym mi) jawi się jako zaleta. Efekty praktyczne w dużej mierze pomogły zbudować niepowtarzalny klimat tego filmu, a ich chropowatość i swoista namacalność jest nie do podrobienia przy pomocy technik cyfrowych.
„The Thing” – coś złego się zbliża?
Wiadomość o kręceniu prequela do „The Thing” Carpentera przywitałam niejako z radością (zawsze byłam ciekawa jakie dokładnie wydarzenia doprowadziły mieszkańców norweskiej bazy do ich smutnego końca). Potem ekrany zalała fala rimejków, prequeli i sequeli, z których przerażająca większość zacierała się w pamięci tuż po wyjściu z kina. Dlatego też, moje wielkie nadzieje już dawno się ulotniły i liczę jedynie, że wyjdzie z tego w miarę przyzwoita produkcja, bez żadnych większych rewelacji.
„Coś” będzie jednak prequelem + mały bonus
W swoim wcześniejszym wpisie wspomniałam, iż Ron Moore czyli producent wykonawczy kultowej „Battlestar Galactica” będzie odpowiedzialny na scenariusz. Ostatnio pojawiła się także wiadomość podana przez Variety odnośnie reżysera wybranego do nakręcenia nowej wersji horroru. Będzie nim mało znany lub (jak kto woli) do tej pory znany jedynie z reklamówek telewizyjnych – Matthijs Van Heijningen. Variety zamieściła także więcej szczegółów związanych z nowym spojrzeniem na klasyk Carpentera:
Czytaj dalej „Coś” będzie jednak prequelem + mały bonus
Coś się ruszyło…
…w sprawie nowej wersji mojego horroru numero uno, czyli „The Thing” Johna Carpentera. Serwis Bloody Disgusting podał pierwsze informacje dotyczące planowanego prequela tego filmu grozy z roku 1982 (który sam był przeróbką obrazu Howarda Hawksa „The Thing From Another World” z 1951roku). Strona internetowa zamieściła szczegóły nowego scenariusza:
W skrypcie autorstwa Ronalda D. Moore’a, historia opowiedziana jest z punktu widzenia obozu norweskich badaczy. Badania amerykańskiej ekspedycji naukowej stacjonującej na Antarktydzie zostają przerwane przez grupę zachowujących się irracjonalnie Norwegów. Skandynawowie ścigają i próbują zastrzelić uciekającego psa, gdy ich helikopter niespodziewanie rozbija się.
W nocy, przygarnięty przez Amerykanów pies zaczyna mutować i atakować inne psy zamknięte wraz z nim w klatce, biorąc się niedługo potem również za członków ekspedycji. Naukowcy zdają sobie sprawę z tego, iż mają do czynienia ze zdolną do przybrania jakiegokolwiek kształtu obcą formą życia , która w między czasie zdążyła już przejąć kontrolę nad ciałem jednego z mieszkańców stacji. Tylko którego?
I to niby ma być 'prequel’? Toż to bezczelny remake! Kolejny. Totalnie niepotrzebny. Już widzę oczyma wyobraźni ową 'nową wersję’ – wypełnioną po brzegi masą efektów komputerowych i obsadą aktorską z cukierkowych seriali młodzieżowych. I pewnie wcisną tam jeszcze jakąś babkę biegającą w obcisłym podkoszulku w czterdziestostopniowym mrozie.
Co za czasy… słowa takie jak 'oryginalność’ i 'kreatywność’ powoli odchodzą do lamusa.