Archiwa tagu: strażnicy

Animowani „Strażnicy”?

Lata 80 były złotą era superbohaterskich kreskówek. Ekrany amerykańskich telewizorów zalewały dziesiątki cudownie idiotycznych seriali o walecznych dzieciakach, mutantach oraz wszelkich organizacjach walczących z szeroko rozumianym Złem. Jak wyglądaliby „Strażnicy” w takiej konwencji? Zobaczcie klip autorstwa Harry’ego Partridge’a.
Czytaj dalej Animowani „Strażnicy”?

AKTUALIZACJA:Wysyp Watchmenowych umilaczy III

ImageShack

Stwierdzam oficjalnie, iż kampania reklamowa związana z „Strażnikami” Zacka Snydera jest największą i najbardziej rozległą promocją filmu jaką kiedykolwiek widziałam. I raczej długo żaden obraz tego nie przebije. Ilość 'umilaczy’ zalewających internet, począwszy od fikcyjnych dokumentów i wycinków z gazet, na masie zdjęć i video-sprawozdań z realizacji kończąc, jest godna uznania. Pytanie tylko, czy wyjdzie to na zdrowie filmowi? Przekonamy się o tym już 6 marca, a tymczasem kolejna już porcja watchmenowych umilaczy:

NOWE: Pojawiły się cztery nowe klipy i szósty spot telewizyjny.

Klip 1: Warning You First, Klip 2: A Good Friend, Klip 3: Rooftop Rescue i Klip 4: Attention Citizens.

Sporo nowych zdjęć jest do obejrzenia po kliknięciu na poniższy obrazek:

ImageShack

Czytaj dalej AKTUALIZACJA:Wysyp Watchmenowych umilaczy III

Wysyp Watchmenowych umilaczy II

ImageShack

Zack Snyder nie próżnuje – im bliżej daty premiery filmu tym częściej pojawia się jakiś filmowy zachęcacz. Czy taka promocja przysłuży się obrazowi? To  trochę tak jak z dawaniem cukierków dziecku – im więcej się ich mu da tym większe prawdopodobieństwo, że skończy się to bólem brzucha lub wizytą u dentysty. Z drugiej strony apetyt rośnie w miarę jedzenia i zapewne na to liczy Snyder – po takiej promocyjnej erupcji ludzie będą walić drzwiami i oknami żeby zobaczyć film. Chociaż ja jestem zdania, iż i bez tej przeładowanej kampanii reklamowej film miałby wzięcie bo nie jest to „jakiś tam” komiks ale dzieło przełomowe dla gatunku posiadające sporą rzeszę zagorzałych fanów. Ale niby czemu ja narzekam? Ja tam się nie boję bólu brzucha ani dentysty i ochoczo wyczekuje kolejnych watchmenowych cukierków (część pierwsza tutaj).

Pojawiły się dwa kolejne plakaty promujące film- pierwszy zdecydowanie lepszy niż poprzedni ( ten niby 'finalny’) a drugi też całkiem całkiem stworzony  z myślą o kinach IMAX (pełna rozdzielczość po kliknięciu na obrazki)
Czytaj dalej Wysyp Watchmenowych umilaczy II

AKTUALIZACJA: Wysyp Watchmenowych umilaczy

ImageShack

Uff..to już pewne: studia Warner Bros i Fox doszły do porozumienia i mogę ze spokojem wyczekiwać zaplanowanej daty premiery „Strażników”. Co prawda do tego dnia jeszcze kawał czasu więc trzeba sobie jakoś ten okres umilić, prawda? Ostatnio w sieci pojawiło się kilka fajnych „umilaczy” związanych z filmem Snydera:

  • NOWE: Magazyn „Empire” zamieścił czarno- białe portrety głównych bohaterów pochodzące z promującego film albumu „Watchmen:Portraits„. Zdjęcia możecie obejrzeć w pełnej rozdzielczości tutaj a pod tym linkiem dziewiętnaście innych zdjęć (lub raczej skanów) z tego wydawnictwa.
  • NOWE: pojawiła się nowa fotka Rorschacha  – do obejrzenia tutaj
  • Garść kilkunastu nowiutkich fotosów z filmu – wcześniej nigdzie nie publikowanych jest do obejrzenia po kliknięciu na poniższy obrazek:ImageShack
    Czytaj dalej AKTUALIZACJA: Wysyp Watchmenowych umilaczy

Great (?) Expectations by Melagnea

ImageShack

Gdybym musiała tak 'z biegu’ i bez zastanowienia podać tytuł filmu najbardziej przeze mnie wyczekiwanego, to bez wątpienia byliby to „Strażnicy” Zacka Snydera. Ekranizacja komiksu uznanego za 'biblię’ historii obrazkowych to nie lada wyzwanie, podobne do tego z jakim musiał się zmierzyć Peter Jackson gdy brał się za Tolkiena. Czy Snyderowi się udało? Cóż, sadząc po tych wszystkich zwiastunach, klipach i relacjach z planu zalewających od jakiegoś czasu Internet, pewna jestem, iż dzieło Alana Moore’a i Dave’a Gibbonsa trafiło we właściwe ręce. Czyli w ręce fana, a nie przypadkowego reżysera wynajętego przez studio. A to już na początek duży plus.

ImageShackSą reżyserzy i aktorzy na których nowe filmy zawsze chętnie czekam i zawsze chętnie oglądam. Guy Ritchie i Robert Downey Jr. na przykład. Miło więc wiedzieć że majstrują coś razem i jeszcze tak nietypowego jak nowe spojrzenie na „Sherlocka Holmesa”. Ufam, iż Guy Ritchie po rozwodzie z Madonną wrócił do formy, bo o aktorski popis pana Iron Mana raczej mogę być spokojna. A skoro już jesteśmy na Wyspach, to z niecierpliwością wyszukuję co raz to nowszych niusów (i niebawem na Opium pojawi się jakiś szerszy wpis na ten temat) w sprawie pewnego małego brytyjskiego filmu pt: „44 Inch Chest”, który ma ujrzeć światło dzienne 'gdzieś w 2009′. Nie dość że za popełnienie scenariusza odpowiedzialni są twórcy „Sexy Beast”, to jeszcze część ekipy  jest zaangażowana w ową nową produkcję. A dokładniej, Ray Winstone i Ian McShane – sama ta dwójka to już aktorskie creme de la creme, a co będzie gdy się do nich doda Toma Wilkinsona, Johna Hurta i Stephena Dillane’a? Zapowiada się kolejny świetny film gangsterski made in Britain. A na deser jeszcze Massive Attack przygrywający na soundtracku… po prostu cud, miód i orzeszki.

ImageShackKolejny reżyser który zawsze może liczyć na uwagę z mojej strony to oczywiście Quentin Tarantino. „Inglorious Basterds” to wydarzenie samo w sobie, więc mam nadzieję, że taki filmożerca jak Tarantino po raz kolejny zaskoczy nietypowym potraktowaniem wybranego gatunku filmowego, tym razem kina wojennego. Ale na szczęście nie kina spod znaku „Szeregowca Ryan’a” tylko „Parszywej Dwunastki” – takiego lżejszego, bardziej awanturniczego spojrzenia na ten gatunek bardzo  mi ostatnio  brakowało. Kolejna żelazna pozycja, bądź raczej osoba, na mojej liście to Viggo Mortensen, na dodatek w ekranizacji powieści Cormaca McCarthiego („To nie jest kraj dla starych ludzi”). Postapokaliptyczna „The Road” miała trafić do kin już pod koniec zeszłego roku, ale jakiś baran przesunął premierę na jak na razie nie znaną datę roku 2009. Choć w sumie to nawet dobrze… bo będę miała czas aby zapoznać się z literackim pierwowzorem. Skoro już jestem przy filmowych adaptacjach dzieł znanych pisarzy, to Martin Scorsese planuje na ten rok pokaz „Shutter Island” na podstawie prozy Dennisa Lehane’a. Pana Scorsese nie trzeba przedstawiać, a jeśli nazwisko Lehane nic nikomu nie mówi, to proszę sobie przypomnieć takie filmy jak „Rzeka Tajemnic” czy „Gdzie jesteś Amando?” – zapowiada się kawałek dobrego i solidnego kina, więc przełknę nawet Leonarda DiCaprio w obsadzie.

ImageShackNo to  teraz może coś z innej beczki? Horrorowej tudzież thrillerowej? Wampiry są na fali, a ja mam nadzieje że „The Wolf-Man” spowoduje, iż wilkołaki doczekają się paru fajnych filmów. Obsadę ma solidną (Del Toro, Hopkins, Weaving), historię intrygującą, a gotycko-wiktoriański klimat zdaje się być odpowiednio zaserwowany. Czyli to jest to, co tygryski lubią najbardziej. Oby Joe Johnston się spisał, bo chciałabym ujrzeć więcej futrzaków na kinowym ekranie. Co prawda aż tak bardzo nie przepadam za horrorami, ale za to  przepadam bardzo za horrorowymi komediami, to też bardzo mnie intryguje „Jennifer’s Body”. Historia o opętanej przez demona cheerleaderce, która wykańcza kolegów z klasy, być może nie byłaby warta mojej uwagi gdyby nie fakt, iż wyszła z pod ręki Dablo Cody. Czyli pani co to prowadzi fajny blog i dostała Oskara za scenariusz do „Juno”. A pamiętacie takiego pana, który nazywa się Richard Kelly? Zrobił kiedyś jeden niezależny i już dziś kultowy film pod tytułem „Donnie Darko” a następnie dostał kupę kasy na kolejny obraz i dal ciała z „Southland Tales”. Dowiódł tym mojej teorii, iż większość reżyserów, których małe i niekomercyjnie debiuty reżyserskie zyskały rozgłos i uznanie, przy kolejnej produkcji (już takiej za duże pieniądze i profesjonalnej) – głupieje (patrz: Neil Marshall i jego „Doomsday”). Kelly być może  zrehabilituje się za poprzednią porażkę swoim najnowszym obrazem „The Box”. Podstawy są: film oparto o opowiadanie Richarda Masthesona (a później jeden z odcinków kultowej „Strefy Mroku”) o młodym małżeństwie które pewnego dnia otrzymuje tajemnicze pudełko z dziwnym przyciskiem w środku. Po przyciśnięciu guzika mają otrzymać milion dolarów. Ale nie ma nic za darmo – gdy to nastąpi umrze jedna osoba.

ImageShackNo i na koniec zostawiłam swoje oczekiwana związane z filmami kostiumowymi. Dwie produkcje z pogranicza dramatu, przygody i historii szczególnie mnie zainteresowały. Pierwsza to „Agora” z Rachel Weisz wcielającą się w myślicielkę i astrologa żyjącą w starożytnej Aleksandrii. A druga to „Valhalla Rising” bo nie dość, że o wikingach, to jeszcze z Madsem Mikkelsenem. A za kamerą – Nicolas Vinding Refn znany do tej pory z twardego kina współczesnego, więc tym bardziej ciekawa jestem jego spojrzenia na do tej pory obcy mu gatunek.

Czy te filmy spełnią moje oczekiwania? Cóż, czas pokaże. Być może kilka okaże się stratą czasu a kilka faktycznie będzie wartych wydanych na nie pieniędzy. Ogólnie jestem dobrej myśli i liczę po cichu, że w tym roku zaskoczy mnie jeszcze nie jeden film, niekoniecznie ten z listy 'wyczekiwanych’ – jakiś niepozorny, kompletnie niezauważony przez mainstreamową publiczność, na który natknę się przypadkiem, lub taki który w pierwszym odruchu kompletnie zignoruję i docenię dopiero gdy przyjdzie na to właściwa pora.

Great (?) Expectations by Stark

Great (?) Expectations by D’mooN